Dla drużyny GKP był to dopiero pierwszy pojedynek w tym sezonie. Spotkania z Koroną Kielce i Zagłębiem Lubin zostały przełożone ze względu na odwołania, jakie złożyły kluby w sprawie degradacji. Jak się okazało inauguracja ligi była bardzo pechowa dla gorzowian.
Piłkarze obu drużyn spotkanie rozpoczęli bardzo ostrożnie. Pierwszą dogodną sytuację w 15. minucie stworzyli piłkarze Floty. Bardzo groźnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się były piłkarz Rakowa Częstochowa, Grzegorz Skwara, lecz piłkę lecąca w samo okienko świetnie wybił bramkarz gospodarzy, Dawid Dłoniak. Licznie zgromadzeni gorzowscy kibice nie musieli długo czekać na odpowiedź ze strony GKP. Dobra wymiana piłki w środku boiska doprowadziła Damiana Szałasa do doskonałej sytuacji przed bramką Floty, lecz pomocnik GKP posłał piłkę bardzo niecelnie.
Kolejne kilkanaście minut to kilka niegroźnych sytuacji po każdej stronie boiska oraz trzy żółte kartki dla piłkarzy Floty, m. in. dla Arkadiusza Sojki za próbę wymuszenia rzutu karnego. Już w doliczonym czasie gry bliski zdobycia bramki był Jacek Magdziński, który w zamieszaniu zdołał oddać strzał w światło bramki, lecz na posterunku stał golkiper oraz jeden z obrońców gospodarzy, który wypił piłkę z linii bramkowej.
Po przerwie trener Grzegorz Kowalski zdecydował się na jedna zmianę. Boisko opuścił Tomasz Ruminkiewicz, a w jego miejsce pojawił się Szymon Sawala. Przez następne 20 minut każda z drużyn stworzyła sobie kilka sytuacji, które jednak nie mogły zagrozić rywalowi. W 76. minucie doszło prawdopodobnie do najważniejszej sytuacji w spotkaniu. Przez pomyłkę boisko opuścił Ariel Lindner zamiast Sojki. Cztery minuty później właśnie Sojka po dokładnym dośrodkowaniu na drugi słupek pokonał bramkarza gospodarzy. Ostatecznie był to gol dający trzy punkty ekipie z wyspy Wolin. Zawodnicy GKP próbowali natychmiast odrobić straty. Uderzeniem głową Michał Sudoł próbował zaskoczyć bramkarza gości, Sergiusza Prusaka, lecz na nic więcej nie było stać drużyny z Gorzowa. Ostatecznie gospodarze przegrali swój pierwszy mecz w I lidze 0:1. - Zespół Floty był lepszy, my nie mogliśmy się odnaleźć, nie mogliśmy znaleźć rytmu, nie utrzymywaliśmy się przy piłce, byliśmy zagubieni – powiedział trener GKP, Grzegorz Kowalski.
Do nietypowej sytuacji doszło w drugiej części spotkania. Kierownik drużyny gości przy wykonywaniu jednej ze zmian popełnił mały błąd wpisując zły numer zawodnika do zmiany. Jak się okazało gracz, który miał zejść, chwilę później strzelił bramkę na wagę zwycięstwa. - Chciałem podziękować kierownikowi drużyny. Przy ostatniej zmianie z boiska miał zejść Sojka, a Lindner miał grać dalej. Kierownik w tym zdenerwowaniu wpisał zły numer, a sędzia techniczny już nie pozwolił tego poprawić. Sojka chyba chciał mnie pokarać za to, że go chciałem zdjąć z boiska i strzelił bramkę. Nie ukrywam, że jestem z tej sytuacji zadowolony - skomentował trener gości, Petr Nemec.
GKP Gorzów Wlkp. - Flota Świnoujście 0:1 (0:0)
0:1 - Sojka 80'
Składy:
GKP Gorzów Wlkp.: Dłoniak - Ziemniak, Gaca, Sudoł, Petrik, Szałas, Chrobot, Maliszewski (46' Sawala), Łuszkiewicz (78' Ruminkiewicz), Pawlak (63' Malinowski), Drozdowicz.
Flota Świnoujście: Prusak - Hrymowicz, Rygielski, Protasewicz, Niewiada, Magdziński (69' Polak), Skwara, Chrzanowski, Lindner (76' Dziuba), Sojka (88’ Fechner), Benevente.
Żółte kartki: Chrobot (GKP) oraz Sojka, Protasewicz, Hrymowicz, Magdziński (Flota).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 5000.