Michniewicz od początku łata dziury

Bez trzech podstawowych zawodników do meczu ze Śląskiem Wrocław przystąpi Polonia Warszawa. Czesław Michniewicz od samego początku swojej pracy przy Konwiktorskiej musi sobie radzić z ubytkami.

W kadrze na mecz z wiceliderem zabraknie Edgara Caniego, Roberta Jeża i Macieja Sadloka, a więc zawodników, bez których trudno sobie w tym sezonie wyobrazić podstawową jedenastkę Czarnych Koszul. Albańczyk jest najskuteczniejszym zawodnikiem stołecznego zespołu, Słowak do tej pory zawsze, gdy był zdrowy, występował w podstawowym składzie, a Polak jest jedynym - obok Tomasza Jodłowca - zawodnikiem Polonii, który wciąż może mieć nadzieje na udział w Euro 2012.

- Umarł król, niech żyje król. Szczęście jednych jest nieszczęściem drugich - przyznaje Michniewicz. Wszystko wskazuje, że z absencji Caniego skorzysta Łukasz Teodorczyk, który tej wiosny na boisku pojawiał się dwukrotnie, w podstawowym składzie Czarnych Koszul nie grał jednak od jesiennego meczu derbowego z Legią. Sadloka najprawdopodobniej zastąpi Adam Kokoszka, a Jeża wracający do zdrowia Łukasz Trałka.

Nowy trener to nowe otwarcie, ponownie przed szansą walki o miejsce w składzie staje więc Daniel Sikorski, dla którego ostatnio brakowało miejsca nawet w kadrze meczowej Czarnych Koszul. - To ciekawy zawodnik, pamiętam go jeszcze z czasów jego występów w Górniku. W Polonii miał różne momenty, umie jednak grać w piłkę, a przed nami do końca sezonu jeszcze sporo meczów i każdy może być potrzebny - nie ma wątpliwości trener stołecznego zespołu.

Łukasz Trałka (z prawej) wraca do gry po kontuzji
Łukasz Trałka (z prawej) wraca do gry po kontuzji

Na ławce spotkanie rozpocznie za to Aviram Baruchyan, który miał być gwiazdą ligi, ale jak na razie przy Konwiktorskiej nie potrafi się odnaleźć. - W małych gierkach treningowych wygląda bardzo dobrze i wciąż zastanawiam się, gdzie tak naprawdę leży problem. Może chodzi o to, że pierwszy raz jest za granicą, spotkał się z dużymi oczekiwaniami, pochodzi z innej kultury i pewne rzeczy robi inaczej - zastanawia się Michniewicz. - Na pewno jednak może wejść i dać dobrą zmianę, bo szybko myśli i dużo widzi na boisku - dodaje 44-letni szkoleniowiec.

Michniewicz od kilku dni zapewnia, że rewolucji w Polonii robić nie zamierza. - Trzon zespołu jest stabilny, są zawodnicy wokół których gra się kręci i na pewno oni będą grali - wyjaśnia szkoleniowiec Czarnych Koszul. - System na boisku zawsze jest ten sam, jedenastu na jedenastu. U mnie funkcjonuje dodatkowo zasada pięć na pięć, czyli pięciu zawodników atakuje i pięciu zawodników broni.

Niedzielny mecz będzie dla stołecznego zespołu kluczowy. - Ja powiedziałem zawodnikom, że do końca sezonu zostało siedem spotkań, czyli siedem min do rozbrojenia i jeśli uda nam się wszystkie rozbroić, żadna nie wystrzeli nam w rękach i zdobędziemy najwięcej punktów, to jeszcze ten sezon uratujemy - przyznaje Michniewicz. W meczu z wrocławianami tylko zwycięstwo przedłuży szanse Czarnych Koszul na walkę o mistrzostwo Polski. W przypadku straty punktów z marzeniami o tytule Poloniści będą musieli się pożegnać.

Źródło artykułu: