W Bielsku-Białej na meczach kibice... zasypiają

Nie licząc grudniowego spotkania z PGE GKS-em Bełchatów, kibice wiosną w Bielsku-Białej oglądali swoich pupili trzykrotnie. Na trzy rozegrane mecze Podbeskidzie tylko raz schodziło z placu gry w glorii zwycięzców. Każde z tych spotkań miało jednak wspólny mianownik, mianowicie... nudę.

W tym roku Podbeskidzie trzy razy zagrało przed własną publicznością w meczach T-Mobile Ekstraklasy. Przeciwnikami Górali były zespoły KGHM Zagłębia Lubin, Legii Warszawa oraz ŁKS-u Łódź. Żadne z tych spotkań nie powaliło na kolana nawet najbardziej niewybrednych kibiców. Rezultaty tych pojedynków - w każdym padło tylko po jednym golu - oddają w jakiejś mierze ich senność. Bielszczanie wygrali tylko pierwszy w kolejności mecz z KGHM Zagłębiem, natomiast musieli uznać wyższość Legionistów oraz Łódzkiego Klubu Sportowego. Fani Podbeskidzia narzekają na jakość spotkań w Bielsku-Białej i mają ku temu uzasadnione powody.

Podopieczni Roberta Kasperczyka wyraźnie zawodzą w tym sezonie na własnym obiekcie, i nie usprawiedliwia ich fakt gry po raz pierwszy w ekstraklasie, bowiem na wyjazdach radzą sobie o niebo lepiej. Niegdyś "bielska twierdza" była nie do zdobycia dla drużyn I ligi, a ofensywnie nastawieni Górale swoją grą i wynikami przyciągali na trybuny Stadionu Miejskiego liczną publiczność. W tym sezonie, a zwłaszcza wiosną Podbeskidzie rozgrywa słabe mecze w Bielsku-Białej, a do poziomu gry beniaminka T-Mobile Ekstraklasy dostosowują się rywale.

Po cztery tak zwycięstwa, remisy jak i porażki oraz zaledwie dziewięć strzelonych przy dziewięciu straconych bramkach u siebie przez Podbeskidzie to bilans mizerny. Jesienią w Bielsku-Białej słabe pojedynki kibice oglądali, gdy gościły zespoły Widzewa Łódź, Ruchu Chorzów, Lechii Gdańsk. O wiośnie była już mowa. Bielscy fani z utęsknieniem czekają na pojedynki, które choć w małej mierze przypominałyby starcia w Pucharze Polski z Lechem Poznań czy Wisłą Kraków.

Bielscy kibice potrafią dopingować swoich pupili... do czasu
Bielscy kibice potrafią dopingować swoich pupili... do czasu

To wszystko powoduje, że nie dziwią narzekania działaczy, piłkarzy i trenerów Podbeskidzia na frekwencję na meczach ekstraklasy w Bielsku-Białej. Przed sezonem liczono, iż debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej przyciągnie ogromne zainteresowanie. Stąd też dobudowano nową trybunę od strony bramki. Gdy stadion wypełniał się nieco powyżej połowy zarzekano się, iż szybko się to zmieni. - Latem zajmowaliśmy się głównie naszą licencją i dopuszczeniem stadionu do rozgrywek i dopiero niedawno rozpoczęliśmy akcje marketingowe, mające zachęcić widzów do przyjścia na mecz - mówił w listopadzie ubiegłego roku były rzecznik klubu. Akcje marketingowe były... a frekwencja wciąż pozostawała nijak zadowalająca. Wszystko to nie pomoże, jeśli Górale nie będą grali efektowniej i skuteczniej w Bielsku-Białej. Bo na wyjazdach potrafią stworzyć interesujące widowiska, jak choćby niedawne 2:2 z Ruchem w Chorzowie i 3:2 z Lechią w Gdańsku.

W statystykach tylko meczów wyjazdowych Górale byliby jeszcze wyżej w tabeli niż obecnie. Na boiskach rywali zdobyli już 17 punktów, co daje im czwarte miejsce, ex aequo z Wisłą Kraków. Ten fenomen Górali może tłumaczyć fakt, iż na terenie rywala beniaminek ligi z reguły nie jest faworytem i może grać ulubioną przez siebie piłkę, a więc grę z kontry na ofensywnie usposobionych pomocników i napastnika Roberta Demjana. Tymczasem w Bielsku-Białej Podbeskidzie często zmuszane jest do gry pozycyjnej.

W ostatnią sobotę w Bielsku-Białej była nie tylko słaba frekwencja, ale i fatalne boisko, aura oraz poziom meczu. Górale mogą pocieszać się właśnie stanem boiska, które przypominało bajoro. - Moim zdaniem zdecydowanie warunki nie były do gry w piłkę. To było widać. Mecz się odbył... niestety dla nas - mówił po spotkaniu naszemu portalowi Sebastian Ziajka, pomocnik Podbeskidzia.

Góralom pozostaje więc mówienie o przypadku w kontekście przegranego spotkania z ŁKS-em Łódź i wiara w to, że bilans punktowy drużyna znów poprawi meczem wyjazdowym. - Już przed meczem z Lechią mówiono, że mamy pewne utrzymanie, a teraz okazuje się, że walczymy o kolejne punkty i jak najwyższe miejsce w tabeli. Miejmy nadzieję, że w środę potwierdzimy, iż ten mecz z ŁKS-em był przypadkiem i że dalej walczymy o jakieś wyższe cele niż tylko utrzymanie - przekonuje Sylwester Patejuk.

A bielscy kibice? Coraz głośniejsze narzekania na poziom meczów w Bielsku-Białej może zamilkną, gdy do wysiłku Górali zmuszą ekipy Śląska Wrocław oraz Wisły Kraków.

Komentarze (4)
avatar
Grzegorz Zaporowski
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
chodzę na wszystkie mecze i jest na prawdę słabo, ale to pierwszy rok w ex . a propos karnet dla mojego syna kosztował 230 zł na trybunę odkrytą w rundzie jesiennej - to czyste łakomstwo klubu, Czytaj całość
avatar
Remle
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Podbeskidzie gra u siebie kichę totalną. Jeśli na wyjazdach jeszcze jakoś się pokazują, strzelają gole po akcjach lub stałych fragmentach gry to jakość prezentowana przez Podbeskidzie na wyjeźd Czytaj całość
avatar
derek
1.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
poziom całej polskiej ekstraklasy jest żenujący 
avatar
p_sala
1.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To prawda, coraz słabsze mecze w Bielsku, a goli jak na lekarstwo.