Po meczu z Koroną Kielce napastnik Górnika, Arkadiusz Milik znalazł się na ustach całej piłkarskiej Polski. Młody zawodnik klubu z Roosevelta w T-Mobile Ekstraklasie zadebiutował w końcówce lipca minionego roku, ale dopiero po dziewięciu miesiącach i jednym dniu oczekiwań zdobył swoje pierwsze bramki w elicie.
- Słowa uznania spływają na mnie zewsząd i bardzo się z tego cieszę. Nie grozi mi jednak żadna "sodówa". Strzeliłem dwie bramki i chcę jeszcze ciężej pracować nad sobą na treningach, żeby bramek na zakończenie sezonu było zdecydowanie więcej - przekonuje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl napastnik zabrzańskiej drużyny.
Pierwsze miesiące w Górniku nie były dla Milika czasem usłanym różami. Uważany za wielki talent snajper nie potrafił się przełamać, a kibice Trójkolorowych często domagali się zdjęcia go z boiska. Nie inaczej było zresztą w sobotę, z Koroną. - Kibice zasiadający bezpośrednio za ławką rezerwowych już po 10 minutach domagali się żebym zdjął Arka z boiska. Nie uległem, bo wiem, że ten chłopak potrzebuje czasu. Na treningach pracuje bardzo ciężko i te bramki są tego efektem - przekonuje Adam Nawałka, trener drużyny z Roosevelta.
Opiekun śląskiej drużyny zaapelował do kibiców, o większą cierpliwość względem młodych graczy. - Musimy pamiętać, że ten chłopak ma dopiero 18 lat i raptem kilka miesięcy temu zadebiutował w ekstraklasie przychodząc z III ligi. Wiedzieliśmy, że prędzej czy później to przełamanie z jego strony nastąpi, bo widzieliśmy jak wielki potencjał ma ten zawodnik. Młodzi chłopcy potrzebują wsparcia kibiców i takim dopingiem niesie ich Torcida. Doping dodaje tym chłopakom skrzydeł i efekty tego są widoczne - przekonuje szkoleniowiec zabrzan.
Indolencja strzelecka Milika była powodem frustracji nie tylko kibiców, ale także samego zawodnika. - Na sparingach i treningach w okresie przygotowawczym wyglądałem naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Byłem podłamany tym, że na zajęciach wszystko mi wychodzi, a kiedy przychodził mecz ligowy to nie umiałem zrobić "sztycha". To mnie rozczarowywało i pojawiały się momenty zwątpienia. Z Koroną wszystko "odpaliło", a mogło być jeszcze lepiej, ale napastników rozlicza się z bramek i te mój występ bronią - argumentuje młody talent Górnika.
Opinię tę podziela rywal młodziana do miejsca w ataku Górnika, Prejuce Nakoulma. - Cieszę się, że ten chłopak się przełamał. Widzieliśmy wszyscy, jak bardzo się stara i jak bardzo bolało go to, że nie wszystko mu jeszcze wychodzi. On jest bardzo ambitny i zdeterminowany, haruje na treningach. Te bramki były mu bardzo potrzebne, bo ma wszystko, co potrzebne jest do bycia świetnym napastnikiem - zapewnia najlepszy strzelec górniczej drużyny.
Bramki strzelone Koronie rozbudziły apetyt na gole młodej nadziei śląskiego klubu. - Do końca sezonu zostało sześć kolejek, więc mam nadzieję, że na dwóch trafieniach w tym sezonie nie poprzestanę. W co celuję? Przede wszystkim w interes drużyny, ale jeśli miałbym powiedzieć, jaki wynik by mnie zadowolił, to myślę, że na spokojnie pięć bramek na pierwszy sezon to byłby dobry wynik na start - puentuje napastnik drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.