Jedyna akcja pierwszej części, którą warto odnotować, miała miejsce w 27. minucie. Dawid Wacławczyk uderzył głową po dośrodkowaniu Janusa, ale na posterunku był Prusak. Chwilę później plac gry opuścić musiał Mateusz Piątkowski, który z powodu problemów z mięśniem dwugłowym poprosił Janusz Kudybę o zmianę.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków miejscowych, którzy 52. minucie objęli prowadzenie. Damian Ałdaś przejął piłkę w środkowej części boiska, popędził z nią w stronę bramki i fantastycznym strzałem z 25 metrów posłał futbolówkę w samo okienko. Wydawało się, że miejscowi rozpoczną strzelecki festiwal, bo nadal nacierali z furią, ale ku zdziwieniu miejscowych kibiców, to rywale zdobyli gola.
Konkretnie uczynił to wprowadzony w drugiej połowie Michał Zuber, który niepilnowany na 16 metrze, uderzył po długim rogu obok bezradnego Szymańskiego. Zaledwie 3 minuty później ten sam zawodnik fantastycznym lobem dał swojej drużynie prowadzenie. Piłkę piąstkował Sebastian Szymański, ale zrobił to tak niefortunnie, że ta trafiła pod nogi Zubera, który technicznym strzałem posłał ją do siatki. Warto podkreślić, że oba trafienia były premierowymi w pierwszej lidze tego gracza.
Polkowiczanie nie złożyli broni, śmiało atakowali i w 73. minucie powinni wyrównać. W zamieszaniu podbramkowym Jakub Więzik trafił jednak w Sołdeckiego i obrońca z Łęcznej uratował swój zespół przed stratą gola. Chwilę później z rzutu wolnego mocno uderzył Tomasz Salamoński, ale strzał kapitana KS-u na raty wybronił Sergiusz Prusak.
Co nie udało się gospodarzom, zrobili goście. W 85. minucie Wojciech Łuczak wykorzystał niefrasobliwość obrońców i głową posłał piłkę do bramki. Polkowiczanie heroicznie próbowali odrabiać straty, ale nie potrafili pokonać Prusaka, nawet gdy ten popełniał błędy. A fatalny przytrafił mu się w 91. minucie, gdy minął się z futbolówką, która trafiła pod nogi Damiana Ałdasia. Napastnik gospodarzy zamiast jednak do bramki, uderzył wprost w rywala.
Po tej akcji goście wyprowadzili kontratak, a dośrodkowanie z prawej strony fantastycznym strzałem nożycami wykończył Michał Renusz.
KS Polkowice - Bogdanka Łęczna 1:4 (0:0)
1:0 - Ałdaś 52'
1:1 - Zuber 56'
1:2 - Zuber 59'
1:3 - Łuczak 85'
1:4 - Renusz 90 +3'
Składy:
KS Polkowice: Szymański - Nowak, Darda, Dawid Wacławczyk, Kocot (61' Piotrowski), Janus (76' Sierpina), Salamoński, Dąbrowski, Ałdaś, Piątkowski (33' Więzik), Kuświk.
Bogdanka Łęczna: Prusak - Borovicanin, Nikitović, Magdoń, Pielorz, Kusiak (46' Zuber), Sołdecki, Bartoszewicz, Łuczak (90 +1' Herman), Paluchowski, (89' Oziemczuk), Renusz.
Żółte kartki: Ałdaś, Dawid Wacławczyk (KS Polkowice).
Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice).
Widzów: 800.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Rzepka (trener Bogdanki Łęczna): Jestem szczęśliwy, że na tak trudnym terenie wygraliśmy. W momencie, gdy przegrywaliśmy 0:1, krążyły mi w głowie różne myśli, ale na całe szczęście drużyna zareagowała bardzo pozytywnie, nie cofnęła się, tylko ruszyła do ataku. Co najważniejsze, mimo że prowadziliśmy, nadal strzelaliśmy bramki, co podłamało rywali, a chcę tylko zauważyć, że sobotni przeciwnik był znakomicie zorganizowany taktycznie. Muszę pochwalić Michała Zubera.
Janusz Kudyba (trener KS Polkowice): Z takim zespołem jak ten z Łęcznej, grając tak fatalnie w obronie, nie można wygrać meczu. Doświadczeni zawodnicy gości nie podłamali się po utracie bramki i pokazali charakter. Musimy się teraz podnieść i walczyć w kolejnych meczach o punkty. Być może w kolejnych meczach szansę dostanie Przemysław Kazimierczak, bo Sebastian Szymański się nie popisał.