PP: Arka przed rewanżem w Warszawie: Chcemy przejść do historii!

W pierwszym meczu 1/2 finału Pucharu Polski Arka Gdynia przegrała na własnym stadionie z Legią Warszawa 1:2 (1:1). Przed środowym rewanżem przy Łazienkowskiej w ekipie trenera Petra Nemeca nie gaśnie wiara w awans do finału rozgrywek o krajowy puchar.

Porażka w pierwszym meczu 1/2 finału Pucharu Polski znacznie zmniejszyła szanse Arki Gdynia na awans do finału i walkę o trofeum. Legia Warszawa, która prowadzi w dwumeczu 2:1, przed meczem przy Łazienkowskiej jest pewna swego. Również gdynianie nie zamierzali jechać do stolicy na wycieczkę.

- Porażka w pierwszym meczu trochę nam utrudnia zadanie, ale nie jesteśmy bez szans. Myślę, że Legia jest pewna swego i będzie robiła wszystko, żeby awansować jak najmniejszym nakładem sił. W tym będziemy szukać swojej szansy. Wiemy, że pokonanie tak renomowanego rywala, który pewnie zmierza po tytuł mistrza Polski, byłby dla naszych kibiców świetnym przeżyciem, dlatego w rewanżu damy z siebie wszystko - zapowiada Piotr Kuklis, pomocnik Arki.

W swojej opinii gracz drużyny z Trójmiasta nie jest odosobniony. - Mecz w Warszawie na pewno nie będzie należał do łatwych, ale pozorna pewność siebie może być dla Legii zdradliwym kompanem - dowodzi Marcin Radzewicz, obrońca gdyńskiej drużyny. Ten swojego ostatniego pobytu na warszawskim stadionie nie mógł wspominać najlepiej. Mecz zakończył wysoką porażką i spadkiem z Polonią Bytom do I ligi. - Znam specyfikę tego obiektu i jest on podobny do naszego. Nie powinniśmy czuć się tam zagubieni - dodaje "Radza".

Mimo niekorzystnego wyniku po pierwszej połowie gdyńsko-warszawskiej rywalizacji w szatni Arki próżno szukać piłkarza, który by w wyeliminowanie obrońcy tytułu nie wierzył. - Nie mamy w tym meczu nic do stracenia i wszystko postawimy na jedną kartę. Chcemy udowodnić sceptykom, że nie jest dziełem przypadku, że w rozgrywkach pucharowych doszliśmy tak daleko, ale faktycznie jesteśmy jedną z czołowych ekip tegorocznych rozgrywek Pucharu Polski - zapowiada Piotr Tomasik, najlepszy w rundzie wiosennej zawodnik żółto-niebieskich.

Nastroje studzi nieco trener gdynian, choć i on wierzy, że jego podopieczni pokuszą się o poświąteczną niespodziankę dla swoich fanów. - Nie uważam, żebyśmy byli na straconej pozycji przed rewanżem w Warszawie. Gryf Wejherowo pokazał, że można z Legią walczyć i ugrać nawet na jej terenie korzystny rezultat. My Puchar Polski traktowaliśmy jako świetną przygodę, ale na tym etapie rozgrywek już nie ma miejsca na zabawę. Jesteśmy krok od przejścia do historii i chcemy to uczynić - przekonuje Petr Nemec.

- Musimy cały czas mieć w pamięci, że w momencie wyjścia na boisko już ten mecz przegrywamy. Kluczem do sukcesu będzie szybko strzelona bramka. Wtedy Legia będzie musiała zaatakować, a my będziemy mogli grać to co lubimy, czyli kontrować. Dla nas to spotkanie będzie okazją zasmakowania atmosfery T-Mobile Ekstraklasy i nawet jeśli nie zdołamy awansować do finału, to w lidze z jeszcze większą pasją będziemy się bić o awans. Kto raz zasmakuje tej ligi, chce potem więcej i więcej - puentuje czeski szkoleniowiec drużyny z Pomorza.

Źródło artykułu: