Wydawało się, że piłkarze Śląska w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała zdobędą trzy punkty. Przez całe spotkanie podopieczni Oresta Lenczyka nie zaprezentowali nic nadzwyczajnego, ale po bramce Piotra Celebana prowadzili z Góralami 1:0. Nadeszła jednak 90. minuta meczu i wtedy do wyrównania doprowadził Robert Demjan. - Nieszczęśliwie przegraliśmy tę sytuację, od której wziął się rzut wolny i potem stracona bramka. Niestety taka jest piłka, bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać i byliśmy tego bliscy po 90 minutach, ale potem straciliśmy bramkę. Nie jestem też przekonany, czy faktycznie był tam faul na Piotrze Malinowskim, ale arbiter podyktował rzut wolny i gospodarze zdobyli gola - powiedział po meczu Waldemar Sobota.
W podobnym tonie wypowiedział się także Łukasz Madej. On chwilę przed bramką wyrównującą miał doskonałą okazję na zdobycie gola i podwyższenie prowadzenia. Skrzydłowy WKS-u nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali. - Taka jest piłka. Mogłem strzelić bramkę na 2:0, ale nie udało się. Nie ma co się załamywać, za tydzień gramy następny mecz i może wtedy uda mi się trafić do siatki rywali. Szkoda, że od nas to szczęście teraz odeszło, bo znowu tracimy gola w samej końcówce. W obecnej sytuacji musimy wygrywać, ale też spoglądać na wyniki pozostałych drużyn - podsumował Madej.
Kolejnym rywalem Śląska będzie Lechia Gdańsk. Spotkanie odbędzie się w Gdańsku.