Nwaogu: Sami utrudniliśmy sobie zadanie

Niewiele piłkarskiego piękna, za to sporo walki i emocji dostarczyło starcie Arka - Flota. Przez większą część meczu tempo gry starali się dyktować gdynianie, jednak to defensywnie usposobieni goście wyszli na prowadzenie. Nieudolne tego dnia ataki Arki przyniosły wyrównanie dopiero w końcówce.

Ofensywne poczynania Arki nie zazębiały się od początku meczu. Podopieczni trenera Petra Nemca raz po raz szukali sposobu na sforsowanie szyków obronnych świnoujścian, jednak ci długo nie dopuścili do żadnego zagrożenia pod własną bramką. Atuty wystawionego na szpicy Charlesa Nwaogu zneutralizował Ivan Udarević, znający Nigeryjczyka z czasów wspólnych występów we Flocie.

- Z perspektywy trybun było widać, jak niewiele dostałem piłek od pomocników. Na jednym z przedmeczowych treningów ustaliliśmy taktykę na ten pojedynek, jednak na boisku wyszło to niestety inaczej. W moim odczuciu nie był to trudny mecz, my zawodnicy sami utrudniliśmy sobie zadanie - ocenił niezadowolony Charles Nwaogu.

Nigeryjczyk po raz pierwszy zmierzył się z Flotą po opuszczeniu tego klubu, w którego barwach odniósł największe dotychczas sukcesy. Król strzelców minionego sezonu bagatelizuje jednak fakt, że zarówno on, jak i ośmiu innych gdynian ma za sobą epizody we Flocie i mogli zostać łatwo rozszyfrowani przez Wyspiarzy.

Były napastnik Floty - Charles Nwaogu wciąż czeka na pierwsze trafienie dla Arki
Były napastnik Floty - Charles Nwaogu wciąż czeka na pierwsze trafienie dla Arki

- Oni nic nie wiedzą o nas, ani o naszym graniu. Ile stworzyli sobie szans na strzelenie gola? Nie zbudowali żadnej akcji po której mogliby wyjść na prowadzenie. Przy stałym fragmencie popełniliśmy błąd, straciliśmy bramę i dwa punkty - mówił "Charlie" o sytuacji z 82. minuty, gdy Ensar Arifović uzyskał nieoczekiwane prowadzenie dla przyjezdnych.

Wówczas Nwaogu oglądał już boiskowe zmagania z perspektywy ławki rezerwowych. Jego zmiennik - Janusz Surdykowski w 88. minucie uratował punkt dla gospodarzy. Po zejściu z murawy na twarzach podopiecznych trenera Nemca niełatwo było jednak odnaleźć uśmiech.

- Nie mam dobrego humoru po takiej potyczce. Przed pierwszym gwizdkiem zapowiadałem, że na pewno zwyciężymy, ale boiskowe wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej. Nie wiem dlaczego tak się stało, ciężko mi mówić... - nie ukrywał przygnębienia Nwaogu.

- O dobrym meczu w ofensywie można mówić wtedy, gdy zdobędziesz trzy lub cztery bramki. Z mojej perspektywy zagraliśmy tym razem złe zawody, nie na naszym normalnym poziomie. Z Ruchem Radzionków czy z Legią wyglądało to inaczej niż w sobotę. Cały czas utrzymujemy formę, ale przeciw Flocie nie wyszło - zakończył Nigeryjczyk.

Komentarze (1)
avatar
Jacki
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz na straty...