Polonia coraz bliżej spadku - relacja z meczu Polonia Bytom - Dolcan Ząbki

Polonia Bytom podzieliła się punktami z Dolcanem Ząbki w niedzielnym meczu na dole I ligi. Wynik ten zadowala jedynie gości z Mazowsza. Śląska drużyna nie wygrała czwartego meczu z rzędu i jest już jedną nogą w II lidze.

Nastroje w Bytomiu przed niedzielną potyczką były bojowe. - Mogę przysiąc z ręką na sercu, że ci, którzy przyjdą w niedzielę na stadion, nie zawiodą się naszą postawą. Wgnieciemy Dolcan w ziemię - zapewniał przed potyczką z Dolcanem Ząbki kapitan Polonii, Daniel Mąka.

Lider śląskiej drużyny w środę pozbawił swojego zespołu zwycięstwa w Świnoujściu, gdzie nie zdołał trafić do siatki w wybornej sytuacji, a mecz zakończył się bezbramkowym remisem. - Mogę obiecać kibicom, że jeśli jeszcze raz stanę w tym sezonie przed "setką", to trafię do siatki - zapowiadał.

Przed szansą na rehabilitację pomocnik niebiesko-czerwonych stanął już w pierwszej akcji niedzielnego spotkania. Po fatalnym błędzie ząbkowskiej defensywy Mąka znalazł się sam z piłką przed pustą bramką Dolcanu, ale zamiast spokojnie przymierzyć zdecydował się uderzać na siłę i zamiast do bramki... posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.

To co nie udało się Mące w pierwszych fragmentach gry do skutku doprowadził w 28. minucie spotkania Bartosz Wojtków, który wykorzystując dogranie Krzysztofa Michalaka z lewego skrzydła pięknym strzałem głową zmusił bezradnego w tej sytuacji Rafała Leszczyńskiego do kapitulacji.

Polonia po tej bramce miała już tylko dwa punkty straty do strefy spadkowej. Radość bytomian trwała jednak krótko. Siedem minut po objęciu przez gospodarzy prowadzenia stan meczu do wyrównania doprowadził Marcin Hirsz, pokonując Marcina Cabaja ładną "główką" po dośrodkowaniu Bartosza Osolińskiego z rzutu wolnego z prawej strony pola karnego gospodarzy.

Kiedy wydawało się, że zawodnicy obu drużyn do szatni zejdą przy wyniku remisowym Polonia mogła w doliczonym czasie gry pierwszej połowy zdobyć bramkę do szatni. Wówczas Mąka odkupił winy za zmarnowaną sytuację z początku meczu świetnym dograniem obsługując Wojtkówa, który w polu karnym lekko uderzył obok wychodzącego z bramki Leszczyńskiego, ale ku rozpaczy bytomskich kibiców futbolówka przeszła centymetry obok prawego słupka ząbkowskiej bramki.

Mecz jeszcze bardziej rozkręcił po przerwie. Oba zespoły zwęszyły szansę na zwycięstwo w tym spotkaniu i postawiły zdecydowanie na ofensywę. Kontrataki raz za razem siekały defensywę to Dolcanu, to Polonii, ale albo obrońcy wychodzili cało z opresji, albo na wysokości zadania stawali bramkarze.

W 53. minucie znów centymetry dzieliły od szczęścia zespół gospodarzy, kiedy  zbyt krótko wybita futbolówka po kornerze wpadła pod nogi Davida Kobylika, a ten huknął z dystansu nieznacznie obok prawego słupka. Szczęście do Polonii uśmiechnęło się za to w 61. minucie gry, kiedy po "wielbłądzie" bytomskiej defensywy piłkę na 11. metrze ze spokojem przyjął Maciej Tataj i trafił prosto w poprzeczkę bramki gospodarzy.

Im bliżej było końca meczu tym na boisku panował większy chaos. Zdeterminowana Polonia parła do przodu, ale akcjom bytomian wyraźnie brakowało pomysłu na ich wykończenie. To było wodą na młyn dla Dolcanu, który przejmował wszystkie niedokładne dogrania śląskiej drużyny i wyprowadzał kontrataki. Jednak tylko po nielicznych z nich do interwencji zmuszony był golkiper gospodarzy.

Podział punktów, jakim zakończyło się to spotkanie rozwścieczył kibiców drużyny z Olimpijskiej, którzy w niedzielny wieczór pojawili się na stadionie. Po raz pierwszy tej wiosny schodzących do szatni graczy Polonii żegnały gwizdy i niewybredne okrzyki z trybun. Oberwało się także trenerowi śląskiej drużyny, Dariuszowi Fornalakowi. - Kibice mają prawo na nas gwizdać. Kiedy przychodzą na stadion mają prawo od nas wymagać zwycięstwa. My ich i swoje oczekiwania zawiedliśmy... - kręci głową Cabaj.

Pomeczowe wypowiedzi trenerów:

Robert Podoliński (trener Dolcanu Ząbki): Może po niedawnej wypowiedzi trenera Olimpii Elbląg państwa zaskoczę, ale graliśmy z najlepszą w mojej opinii technicznie drużyną tej ligi. Proszę nie traktować tego jako kurtuazję, ale Polonia to naprawdę najlepsza piłkarsko drużyna tej ligi. Remis w tym meczu uważam za zwycięski, przez wzgląd na przewagę, jaką posiadała Polonia. Rywale byli więcej przy piłce i pod względem czysto sportowym bytomianie nas w tym meczu przewyższali. My odpowiedzieliśmy ambicją i determinacją. Było widać w naszej grze pomysł na ten mecz. Ukłon muszę skierować także w stronę Daniela Mąki, który swoją wypowiedzią wykonał za mnie robotę psychologiczną. Nie musiałem chłopaków mobilizować na ten mecz. Po prostu wywiesiłem w szatni kartkę z jego wypowiedzią.

Dariusz Fornalak (trener Polonii Bytom): Straciliśmy w tym meczu bardzo, bardzo ważne dla nas dwa punkty i nic tego już nie zmieni. Oglądaliśmy naprawdę zdeterminowany zespół Polonii, który zostawił na boisku mnóstwo sił i zdrowia. Kiedy słyszę głosy, że przeszliśmy koło meczu, to szlag mnie trafia. Ambicji, zaangażowania i chęci wygrania tego meczu nie mogę mojej drużynie odmówić. Udało nam się także wypracować kilka okazji, które stworzyliśmy sobie po grze kombinacyjnej i z tego należy się cieszyć. Wynik tego nie odzwierciedla, ale taka jest piłka.

Polonia Bytom - Dolcan Ząbki 1:1 (1:1)
1:0 - Wojtków 28'
1:1 - Hirsz 35'

Składy:

Polonia: Cabaj - Wilczyński, Kulpaka, Baran, Michalak, Mąka (77' Płókarz), Hermes, Kobylik, Białkowski, Paulista (83' Maliszewski), Wojtków (70' Trytko).

Dolcan: Leszczyński - Jakubik, Hirsz, Ciesielski, Grzelak, Piesio (66' Stańczyk), Bazler, Osoliński, Chylaszek (56' Koziara), Świerblewski (54' Chwastek), Tataj.

Żółte kartki:
Kulpaka (Polonia) oraz Chylaszek, Świerblewski, Jakubik (Dolcan).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 2530.

Źródło artykułu: