Trenerowi Floty brakuje pola manewru?

Już dwanaście meczów bez zwycięstwa ma za sobą Flota. Tak koszmarnej serii klub nie zaliczył nawet przez sześcioma laty, gdy grał o utrzymanie w gronie trzecioligowców. Mimo kryzysu, kibice nie spodziewają się rewolucji kadrowej przed starciem z Wartą. Wartościowych zmienników wydaje się bowiem brakować.

Niemoc Floty trwa już niemal pół roku. Dokładnie 15 października świnoujścianie zwyciężyli po raz ostatni, w wyjazdowym meczu z Olimpią Elbląg. Od tego czasu przegrali cztery spotkania i aż ośmiokrotnie podzielili się punktami. - Powoli zapominamy, jak smakuje wiktoria - przyznał pomocnik Krzysztof Bodziony.

Trener Krzysztof Pawlak tłumaczył zniżkę formy sprzed zimowej przerwy mieszanką elementów: od zmęczenia materiału, przez długie wyjazdy, po wąską kadrę. Ta ostatnia, ku radości samego szkoleniowca i sympatyków klubu, została poszerzona. Ligowa rzeczywistość pokazała jednak dobitnie, że w sporej części graczami - delikatnie mówiąc - miernymi.

Problemy omijają dość szerokim łukiem formacje obronne. Do drużyny umiejętnie wprowadził się stoper Sebastian Zalepa, w bramce imponuje Artur Melon. Piłkarze ci wskoczyli do składu po porażce 2:5 z Bogdanką i od tego momentu - defensywa uzupełniona Markiem Opałaczem unika błędów.

O wiele gorzej wygląda sytuacja w przodzie. Choć w kadrze Floty figuruje czternastu nominalnych pomocników i napastników, to nie widać recepty na niemoc zespołu w kreacji. - Podczas treningów dużo strzelamy, rozmawiamy z trenerem, ale na murawie nie wychodzi nam to tak, jak chociażby jesienią - potwierdził Bodziony.

Wystawienie Damiana Misana w meczu z Pogonią było zaskoczeniem
Wystawienie Damiana Misana w meczu z Pogonią było zaskoczeniem

Wiosną niezałatana pozostaje dziura na lewym skrzydle. Na tej pozycji próbowano już czterech zawodników, lecz żaden z nich nie zbliżył się nawet do poziomu Piotra Tomasika, który zimą przeniósł się do Arki. Wobec dramatycznej formy Koby Szalamberidze oraz byłego piłkarza klubu - Weselina Marczewa, najwięcej minut zaliczył Radosław Jasiński, do niedawna obrońca.

- Wytłumaczenie postawy niektórych zawodników jest niemożliwe. Oni nie dorośli do grania w I lidze, bo jeśli zmienia się zawodnika prezentującego się słabo na jeszcze gorszego, to trzeba zadać sobie pytanie: co ci ludzie robią na boisku? - mówił szkoleniowiec, który po meczu z Wisłą Płock odsunął Gruzina i Bułgara od kadry meczowej.

Pod ich nieobecność szansę otrzymał Solomon Mawo i w drugiej połowie meczu z Polonią Bytom ożywił poczynania Floty. - Wpuszczenie go na boisko było zagadką. Na pewno nie zawiódł. Co prawda zaliczył kilka strat, ale stworzył też sytuacje podbramkowe. Nie brakuje mu serca do gry i im dłużej jest z nami, to tym bardziej przekonuje mnie do swoich umiejętności - ocenił Pawlak, jednak w następnym spotkaniu z Pogonią nie postawił już na obieżyświata z Kamerunu.

Przy Twardowskiego uwidocznił się jeszcze jeden kłopot świnoujścian. Pod nieobecność pauzującego za kartki Ensara Arifovicia zabrakło napastnika, potrafiącego wnieść jakość do gry w przodzie. W jedenastce wybiegł wyciągnięty z głębokiego zaplecza Damian Misan i swoim występem rozczarował. Rezerwowi dziś snajperzy Floty strzelili od początku sezonu sześć goli. Bilans ratuje czterema trafieniami Christian Nnamani, jednak ostatnie z nich zaliczył we... wrześniu.

Część kibiców coraz głośniej obwinia za nieudaną selekcję - sztab szkoleniowy. Po porażce w prestiżowych derbach pojawiły się nawet głosy domagające się zmiany na stanowisku pierwszego trenera. Na taki ruch w świnoujskim klubie nic nie wskazuje, choć sytuacja w tabeli staje się naprawdę niewesoła. Przed meczem z Wartą - Wyspiarze mają sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. - W sobotę nie widzę innego rozwiązania niż zwycięstwo - zapowiedział pomocnik Krzysztof Bodziony.

Źródło artykułu: