Piłkarze Śląska Wrocław mogą trochę odetchnąć. W niesłychanie ważnym dla kibiców spotkaniu - bo jak wiadomo - derby to rzecz święta - wrocławianie pokonali 2:1 KGHM Zagłębie Lubin. Miedziowi mimo porażki pokazali się jednak z dobrej strony. - Nie jestem zadowolony z wyniku, ale co się dotyczy drugiej połowy - była bardzo dobrą reklamą polskiej piłki, był to dobry mecz. Zrobiliśmy wiele błędów w pierwszej części potyczki, dostaliśmy dwie bramki, ale w przerwie mówiliśmy, że kontaktowy gol może spowodować, że w Śląsku będzie gorąco - mówił po meczu Pavel Hapal, trener klubu z Lubina.
Śląsk prowadził bowiem już od czwartej minuty. Wtedy to Pavel Vidanov pokonał swojego bramkarza. Wicemistrzowie Polski wynik podwyższyli w samej końcówce pierwszej połowy. Wtedy na listę strzelców wpisał się Mateusz Cetnarski. Pod koniec meczu zawodnicy obu drużyn mieli już jednak problemy z szybkim przemieszczaniem się po boisku. - W tą i z powrotem biegali w tym słońcu. Mogli więc po trzydziestu, czterdziestu minutach wyglądać na lekko zmęczonych. Piłkarze zrobili bardzo dobrą robotę. Walczyli do ostatniej minuty. To nie brak kondycji czy złe przygotowanie, ale po prostu warunki z tego dnia. Ale wydaje mi się, że piłkarze Śląska wyglądali tak samo pod koniec - zaznaczył Hapal.
Pierwszy gol w niedzielnym spotkaniu padł w dość kuriozalny sposób. Po dośrodkowaniu Cristiana Diaza z rzutu rożnego futbolówkę do własnej bramki skierował obrońca Miedziowych. - Nie możemy tracić takiej łatwej bramki na początku spotkania z rzutu rożnego. Ostatnio jak oglądałem, Diaz wykonywał rzuty wolne i rożne bardzo dobrze. Ta pierwsza bramka to był jednak przypadek, dlatego że akurat wtedy bardzo źle uderzył piłkę - podkreślił opiekun Zagłębia.
Do końca sezonu pozostały już tylko dwie kolejki. - Śląsk wygrał bardzo ważny spotkanie. Nie było ono łatwe i brakowało im trochę sił w końcówce, ale to zawsze psychicznie umocni drużynę. Legia będzie grała pod presją i wszystko jest możliwe - mówił szkoleniowiec. Jego słowa kilka godzin później znalazły potwierdzenie, bowiem Legia nie zdołała na własnym stadionie pokonać Jagiellonii.
Czy w przyszłym sezonie Hapal dalej będzie trenerem Zagłębia? - Co do mojej przyszłości w Zagłębiu - zobaczymy po ostatniej kolejce - podsumował Czech.