Ostatnio podopieczni Czesława Michniewicza dwukrotnie przegrali w rozmiarach 0:1 - z Ruchem Chorzów oraz Lechem Poznań. - W tej drugiej potyczce mogłem otworzyć wynik już w 3. minucie. Niestety Jasmin Burić obronił mój strzał z dystansu. Szkoda, bo gdyby to wpadło, mecz ułożyłby się dla nas bardzo dobrze. Później jednak też były okazje, ale nie wykorzystaliśmy ich. Cały czas mamy jeden problem - brakuje skuteczności. Dotyczy to zarówno spotkania z Kolejorzem, jak i wcześniejszych pojedynków z Górnikiem czy Ruchem. Gra wygląda całkiem dobrze, lecz niestety punkty nam uciekają - powiedział Tomasz Jodłowiec.
Do strefy premiowanej udziałem w Lidze Europejskiej Czarne Koszule tracą aż cztery oczka. To ogromny dystans jeśli wziąć pod uwagę fakt, że do rozegrania pozostały tylko dwie kolejki. - Nie wiem czy to już koniec marzeń o pucharach, ale na pewno się od nich oddaliliśmy. Będziemy walczyć do końca, choć szanse są niewielkie - dodał 27-letni obrońca.
Józef Wojciechowski ogłosił niedawno zaprzestanie finansowania klubu. Jak to wpłynęło na zawodników? - Decyzja prezesa w jakimś stopniu znajduje odzwierciedlenie w naszej postawie. Jeden poradzi sobie z tym lepiej, a inny gorzej. Musimy się jednak zmobilizować, bo do końca sezonu pozostały dwa spotkania - stwierdził Jodłowiec.
Czy poloniści liczą jeszcze na zmianę decyzji właściciela? - Trudno powiedzieć. Staramy się robić swoje. Myślę, że nawet przegrany mecz w Poznaniu przyniósł jakieś pozytywy. Spisywaliśmy się nieźle, a do pełni szczęścia brakowało tylko goli - ocenił defensor.
Dlaczego, mimo dużych nakładów finansowych, Czarne Koszule od kilku lat nie potrafią osiągnąć sukcesu? - Jak wiadomo, w klubie nie brakuje absolutnie niczego. Były jednak momenty, że przeprowadzano za dużo zmian. Oczywiście to nie jest jedyny powód, my piłkarze też nie spełnialiśmy oczekiwań - zakończył Jodłowiec.