- Dla Widzewa był to sezon nie najgorszy, ale nie można powiedzieć, że super. Przede wszystkim mamy utrzymanie, które wywalczyliśmy na parę kolejek przed końcem ligi. Stać nas na to, aby być wyżej. Troszeczkę szczęścia i gramy o mistrza - mniej i gramy o utrzymanie. Nam się udało ulokować w środku tabeli, co jest dobrym wynikiem - powiedział po końcowym gwizdku sędziego piłkarz łódzkiego klubu, Krzysztof Ostrowski.
Pomocnik Widzewa wystąpił w pierwszym składzie przeciwko poznańskiemu Lechowi, który do ostatniej kolejki liczył się w grze o tytuł mistrza Polski. Remisując bezbramkowo z łodzianami, Kolejorz spadł z podium i zajął na zakończenie rozgrywek 4. miejsce. - Mieliśmy kilka okazji w tym meczu. Gdybyśmy mieli troszeczkę więcej szczęścia w niektórych przypadkach, to wykorzystalibyśmy jedną z nich. Wyprowadzaliśmy dużo kontr, niedokładnie podając piłkę. Boisko jednak przeszkadza, bo futbolówka skacze. Przy ostatnim podaniu albo dośrodkowaniu trzeba liczyć na farta. Lech też centrował wielokrotnie niedobrze. Myślę jednak, że ogólnie kibice są zadowoleni. Remis z Lechem, a na jesieni wygraliśmy z nimi w Poznaniu, tak więc mamy z nimi korzystny bilans - opisał spotkanie podopieczny trenera Radosława Mroczkowskiego.
Łodzianie przystąpili do ostatniego meczu w lidze poważnie osłabieni brakiem dwóch podstawowych defensorów - Jarosława Bieniuka oraz Ugochukwu Ukaha. Obu bardzo udanie zastąpił eksperymentalny duet, Hachem Abbes i Mindaugas Panka. Dla Litwina był to debiut na pozycji stopera w barwach Widzewa. - Panka i Abbes bardzo dobrze wywiązali się z powierzonego im zadania. Z tej dwójki tylko Hachemowi zdarzyło się zagrać na środkowej obronie. Dla "Migdała" był to pierwszy raz, trener postanowił go przesunąć. Ciężko się przechodzi tak z pozycji na pozycję, ale Panka poradził sobie bardzo dobrze. Jak widać, nawet Jarek Bieniuk i Ugo Ukah są do zastąpienia - stwierdził Ostrowski.
Po zakończeniu sezonu 2011/2012 kilku piłkarzy Widzewa prawdopodobnie opuści klub. Wśród nich może znaleźć się wspomniany wcześniej Ukah oraz Dudu, który dotychczas był jednym z najlepszych lewych obrońców w lidze. Kolejne osłabienia kadry łodzian mogą niekorzystnie odbić się na zespole w przyszłym sezonie. - Mam nadzieję, że ta drużyna się nie rozleci i będzie dalej budowana. Wówczas powalczymy o wyższe cele. - zakończył pomocnik Widzewa.