Wyżej notowana Pogoń sprawiała wrażenie drużyny bardziej zainteresowanej zgarnięciem kompletu punktów. Portowcy posiadali inicjatywę, co przekładało się na sytuacje podbramkowe. Wyraźnie jednak brakowało im precyzji w zwieńczeniu ich. W 15. minucie po błędzie defensywy przed szansą stanął Takafumi Akahoshi, a jego uderzenie zablokowali rywale.
Goście długo utrzymywali się przy piłce, a spore zagrożenie dla przeciwnika stwarzały egzekwowane przez nich stałe fragmenty gry. Z kolei Bogdanka liczyła wyłącznie na kontry, które ze stoickim spokojem rozbijali Portowcy. Gospodarze nie mieli pomysłu na sforsowanie szczelnej obrony przeciwnika i w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału.
Pogoń nie straciła impetu, zamierzając objąć prowadzenie jeszcze przed przerwą, co udowodniła w 40. minucie. Po główce Adama Frączczaka lecącą do bramki piłkę zatrzymał Dawid Sołdecki. Chwilę później 24-letni zawodnik stanął oko w oko z Prusakiem i trafił wprost w niego.
W drugiej połowie podopieczni trenera Tarasiewicza wciąż dominowali, jednak od 53. minuty musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą kartką za brutalny faul na Radosławie Bartoszewiczu został ukarany Mekeil Williams. Po raz pierwszy Bogdanka zmusiła Bartosza Fabiniaka do interwencji w 59. minucie, ale Tomas Pesir uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć bramkarza.
Bezbramkowy remis nie zadowalał Portowców, stąd ofensywne zmiany. Roszady ożywiły poczynania gości, jednakże długo nie znalazły odzwierciedlenia w zmianie rezultatu. Natomiast Bogdanka nie forsowała tempa gry, czyhając na jedyną pomyłkę rywali.
Pogoń dopięła swego w 82. minucie. Vuk Sotirović świetnie ograł w polu karnym Marcina Kalkowskiego i atomowym strzałem pokonał zaskoczonego Prusaka. Eksplozję radości w szczecińskiej ekipie Serb przypłacił żółtą kartką. W końcówce Portowcy grali z olbrzymią rozwagą i utrzymali korzystny wynik.
Po meczu powiedzieli:
Ryszard Tarasiewicz (trener Pogoni): Nie ukrywam, że jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Zagraliśmy dobre spotkanie. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie mimo straty jednego zawodnika. Wielkie słowa uznania dla moich piłkarzy za dyscyplinę i wiarę. Nie mówię o zaangażowaniu, bo dla mnie logiczną rzeczą jest to, że każdy sportowiec musi przystępować do zawodów z maksymalnym zaangażowaniem. Nie jest łatwo grać w osłabieniu. Udało nam się zdobyć tę zwycięską bramkę. Później nasza rozsądna gra pozwoliła zakończyć mecz zwycięstwem. Morale zespołu na pewno wzrosną po takim meczu.
Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Wiadomo było, że Pogoń to dobry zespół i będzie ciężko. W takich meczach trzeba mieć trochę szczęścia. Nie musieliśmy stracić tej bramki, bo z pięć razy mogliśmy wybić piłkę, a ona ciągle zostawała w naszym polu karnym. Sotirović jest na tyle doświadczonym piłkarzem, że jak dostaje taki prezencik, to jest w stanie strzelić.
Bogdanka Łęczna - Pogoń Szczecin 0:1 (0:0)
0:1 - Sotirović 82'
Składy:
Bogdanka: Prusak - Pielorz, Kalkowski, Sołdecki, Borovicanin - Pielach (54' Oziemczuk), Łuczak, Nikitović, Bartoszewicz, Zuber (59' Hermann) - Pesir (78' Nildo).
Pogoń: Fabiniak - Williams, Hernani (46' Budka), Radler, Szałek - Pietruszka, Ława (86' Hricko), Rogalski, Akahoshi, Frączczak - Djousse (63' Sotirović).
Żółte kartki: Oziemczuk, Pesir, Zuber (Bogdanka) oraz Frączczak, Sotirović, Szałek, Williams (Pogoń).
Czerwona kartka: Williams /53' za drugą żółtą/ (Pogoń).
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).
Widzów: 800.