Złoty gol Sotirovicia - relacja z meczu Bogdanka Łęczna - Pogoń Szczecin

Goście wciąż liczą się w rywalizacji o awans do T-Mobile Ekstraklasy, zaś z gry o nią wyłączyli łęcznian. Zasłużenie odnieśli zwycięstwo, ponieważ byli bardziej zdeterminowani.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Wyżej notowana Pogoń sprawiała wrażenie drużyny bardziej zainteresowanej zgarnięciem kompletu punktów. Portowcy posiadali inicjatywę, co przekładało się na sytuacje podbramkowe. Wyraźnie jednak brakowało im precyzji w zwieńczeniu ich. W 15. minucie po błędzie defensywy przed szansą stanął Takafumi Akahoshi, a jego uderzenie zablokowali rywale.

Goście długo utrzymywali się przy piłce, a spore zagrożenie dla przeciwnika stwarzały egzekwowane przez nich stałe fragmenty gry. Z kolei Bogdanka liczyła wyłącznie na kontry, które ze stoickim spokojem rozbijali Portowcy. Gospodarze nie mieli pomysłu na sforsowanie szczelnej obrony przeciwnika i w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału.

Pogoń nie straciła impetu, zamierzając objąć prowadzenie jeszcze przed przerwą, co udowodniła w 40. minucie. Po główce Adama Frączczaka lecącą do bramki piłkę zatrzymał Dawid Sołdecki. Chwilę później 24-letni zawodnik stanął oko w oko z Prusakiem i trafił wprost w niego.

W drugiej połowie podopieczni trenera Tarasiewicza wciąż dominowali, jednak od 53. minuty musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą kartką za brutalny faul na Radosławie Bartoszewiczu został ukarany Mekeil Williams. Po raz pierwszy Bogdanka zmusiła Bartosza Fabiniaka do interwencji w 59. minucie, ale Tomas Pesir uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć bramkarza.

Bezbramkowy remis nie zadowalał Portowców, stąd ofensywne zmiany. Roszady ożywiły poczynania gości, jednakże długo nie znalazły odzwierciedlenia w zmianie rezultatu. Natomiast Bogdanka nie forsowała tempa gry, czyhając na jedyną pomyłkę rywali.

Pogoń dopięła swego w 82. minucie. Vuk Sotirović świetnie ograł w polu karnym Marcina Kalkowskiego i atomowym strzałem pokonał zaskoczonego Prusaka. Eksplozję radości w szczecińskiej ekipie Serb przypłacił żółtą kartką. W końcówce Portowcy grali z olbrzymią rozwagą i utrzymali korzystny wynik.

Po meczu powiedzieli:

Ryszard Tarasiewicz (trener Pogoni): Nie ukrywam, że jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Zagraliśmy dobre spotkanie. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie mimo straty jednego zawodnika. Wielkie słowa uznania dla moich piłkarzy za dyscyplinę i wiarę. Nie mówię o zaangażowaniu, bo dla mnie logiczną rzeczą jest to, że każdy sportowiec musi przystępować do zawodów z maksymalnym zaangażowaniem. Nie jest łatwo grać w osłabieniu. Udało nam się zdobyć tę zwycięską bramkę. Później nasza rozsądna gra pozwoliła zakończyć mecz zwycięstwem. Morale zespołu na pewno wzrosną po takim meczu.

Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Wiadomo było, że Pogoń to dobry zespół i będzie ciężko. W takich meczach trzeba mieć trochę szczęścia. Nie musieliśmy stracić tej bramki, bo z pięć razy mogliśmy wybić piłkę, a ona ciągle zostawała w naszym polu karnym. Sotirović jest na tyle doświadczonym piłkarzem, że jak dostaje taki prezencik, to jest w stanie strzelić.

Bogdanka Łęczna - Pogoń Szczecin 0:1 (0:0)
0:1 - Sotirović 82'

Składy:


Bogdanka: Prusak - Pielorz, Kalkowski, Sołdecki, Borovicanin - Pielach (54' Oziemczuk), Łuczak, Nikitović, Bartoszewicz, Zuber (59' Hermann) - Pesir (78' Nildo).

Pogoń:
Fabiniak - Williams, Hernani (46' Budka), Radler, Szałek - Pietruszka, Ława (86' Hricko), Rogalski, Akahoshi, Frączczak - Djousse (63' Sotirović).

Żółte kartki:
Oziemczuk, Pesir, Zuber (Bogdanka) oraz Frączczak, Sotirović, Szałek, Williams (Pogoń).

Czerwona kartka:
Williams /53' za drugą żółtą/ (Pogoń).

Sędzia:
Sebastian Krasny (Kraków).

Widzów: 800.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×