W środowym spotkaniu podopieczni Marcina Brosza dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak wrócili z Lubelszczyzny bez punktów. Ani razu nie udało im się pokonać Sergiusza Prusaka. - We wcześniejszych meczach udawało nam się strzelać bramki w pierwszych połowach i później grało się troszeczkę spokojniej. Bogdanka zagrała bardzo mądrze. Strzeliła nam bramkę. Później mieliśmy również swoje sytuacje, ale jeżeli nie wykorzystuje się ich, to nie można myśleć o wygranej na wyjeździe - nie ukrywa Tomasz Podgórski.
Przy stanie 0:2 Piast przystąpił do huraganowych ataków i zamknął przeciwnika na jego połowie. Gościom wyraźnie nie sprzyjało szczęście. Najpierw Tomas Docekal trafił w słupek, a niedługo później Podgórski w poprzeczkę. - Jak to mówią, szczęście sprzyja lepszym i Bogdanka wygrała z nami 2:0. My koncentrujemy się na następnym meczu, bo mamy do zdobycia jeszcze sześć punktów i one na pewno dadzą nam awans. Gramy dalej, głowy mamy wysoko i wierzymy w siebie - zapewnia kapitan gliwickiej jedenastki.
Zwycięstwo w Łęcznej przybliżyłoby Piasta do awansu. Tymczasem drużyna wciąż musi walczyć o zrealizowanie celu. Nie traci jednak wiary w swoje umiejętności. - Nie patrzymy na tabelę i przeciwników. Staramy się punktować i gdybyśmy wygrali w Łęcznej, to już spokojnie moglibyśmy myśleć o dwóch kolejnych meczach. Teraz czekają nas bardzo ciekawe derby z GKS Katowice u siebie i ja głęboko w to wierzę, że je wygramy - zapewnia Podgórski.