To już ostatnia kolejka drugoligowego sezonu na wschodzie. Zarówno dla łowiczan, jak i stalowowolan, nie był on taki, jak sobie wymarzono. Zespół Pelikana Łowicz w minionej kolejce zremisował 1:1 ze Zniczem Pruszków i dzięki klęsce Jezioraka Iława z Resovią Rzeszów oraz korzystnym wynikom w I lidze zapewnił sobie utrzymanie. To najsłabszy wynik na koniec sezonu osiągnięty przez drużynę z Łowicza odkąd zespół spadł z dawnej II ligi (sezon 2007/2008 łowiczanie grali na zapleczu ekstraklasy). Gdyby jednak nie wycofanie się KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, łowiczanie najprawdopodobniej w przyszłym sezonie występowaliby w niższej klasie rozgrywkowej.
W spotkaniu ze Zniczem Pelikan przerwał też passę meczów bez strzelonej bramki, która trwała od... 1 kwietnia. Łowiczanie jednak od ośmiu potyczek z rzędu nie potrafią rozstrzygnąć pojedynku na swoją korzyść, chociaż za wyjątek trzeba uznać walkower za mecz z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. W związku ze słabymi wynikami w Łowiczu doszło niedawno do zmiany szkoleniowca. Wychowanka klubu - Roberta Wilka, zastąpił Grzegorz Wesołowski. Pod jego wodzą łowiczanie zagrali cztery mecze. Wywalczyli trzy remisy i ponieśli jedną porażkę - z Wisłą Puławy. Nowy opiekun Pelikana na każdym kroku zaznacza, że nie jest w stanie zmienić przygotowania fizycznego i umiejętności piłkarzy... Może jedynie wpływać na ich motywację.
W sobotę w Stalowej Woli na pewno nie zagrają kontuzjowani Łukasz Mitek, Michał Łochowski, Taras Maksymow i Olaf Okoński. Za żółte kartki pauzować będą Łukasz Gołka (już 10 w tym sezonie) i Michał Żółtowski (4). Do składu powróci za to Michał Gamla, który ostatnio nie grał z powodu... żółtych kartek. W kadrze meczowej powinien znaleźć się też Przemysław Grajek, który był kontuzjowany od listopada zeszłego roku. W ostatnim spotkaniu gotowy on już był do wejścia na boisko, stał przy linii, ale sędzia zakończył potyczkę i uniemożliwił mu pojawienie się na murawie.
Piłkarze Stali Stalowa Wola przed sezonem mieli konkretne zadanie. - Jest taki cel postawiony i mam nadzieję, że go w tym roku zrealizujemy - mówił w lipcu minionego roku Przemysław Żmuda. - Mamy postawiony jeden cel, ale nie chcemy o tym głośno mówić. Zostaje to w drużynie. Z tego będziemy rozliczani - dodawał Wojciech Fabianowski. Tym zadaniem był awans na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy. Już przed przerwą zimową stało się jasne, że tego zadania zawodnikom Stalówki niemal na pewno nie uda się osiągnąć. Tak też się stało, a przed ostatnią kolejką zielono-czarni plasują się na siódmej pozycji w tabeli.
W minionej serii gier podopieczni Mirosława Kality przegrali wygrany mecz. Inaczej nie da się tego nazwać, bowiem jeszcze w 84. minucie wyjazdowego spotkania z Puszczą Niepołomice drużyna prowadziła 2:0. Stalowcy w kilka minut dali sobie jednak strzelić trzy gole i przegrali...
Teraz piłkarze Stali na pewno będą chcieli zrehabilitować się za ostatnią porażkę, tylko za bardzo nie mają przed kim tego uczynić. Sobotnie spotkanie w Stalowej Woli odbędzie się bowiem bez udziału kibiców. - To kara za zachowanie publiczności w meczu z Motorem i użycie pirotechniki - wyjaśnia Mariusz Szymański, jeden z działaczy klubu ze Stalowej Woli. Chociaż na stadionie będzie cisza, to może to być prawdziwa cisza przed burzą. Dla obydwu drużyn sezon nie był udany, a więc w obu ekipach zanosi się na spore zmiany kadrowe przed przyszłymi rozgrywkami. Jednym z tych, który żegna się już ze Stalą, jest Kamil Gęśla.
Stal Stalowa Wola - Pelikan Łowicz / sob. 26.05.2012, godz. 17:00
Przewidywane składy:
Stal Stalowa Wola: Dydo - Demusiak, Żmuda, Lewandowski, Cebula - Piątkowski, Kachniarz, Horajecki, Radawiec - Białek, Fabianowski.
Pelikan Łowicz: Stodoła - Domińczak, Łakomy, Brodecki, Adamczyk - Wyszogrodzki, Grajek, Gamla, Pomianowski - Solecki, Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Płoskonka (Tarnów).