Bruno Żołądź: Od drobnych gestów się zaczyna, a na wielkich rzeczach kończy

[tag=26574]Bruno Żołądź[/tag] ma być jednym z ważnym ogniw Cracovii w walce o powrót do T-Mobile Ekstraklasy. Trener [tag=316]Wojciech Stawowy[/tag] o 21-letnim pomocniku wypowiada się w samych superlatywach.

- To jest świetny piłkarz i ma bardzo duże szanse na grę w podstawowym składzie. Mówię to już dziś, na miesiąc przed rozgrywkami, ale naprawdę jest to chłopak, który dużo widzi, jest świetnie zaawansowany technicznie, ma bardzo duży potencjał piłkarski, bardzo dobrze prezentuje się motorycznie. Mogę powiedzieć, że gdyby w sobotę był mecz ligowy, Bruno wyszedłby w podstawowej "11" - mówi o swoim podopiecznym charyzmatyczny szkoleniowiec.

To zaskakujące, jak ten sam zawodnik może być odbierany przez różnych szkoleniowców. Do pierwszego zespołu Pasów rok temu włączył go Jurij Szatałow i we wrześniu 2011 roku umożliwił mu debiut w meczu Pucharu Polski z Piastem Gliwice. Następca Szatałowa Dariusz Pasieka nie dał młodemu pomocnikowi ani jednej szansy, a w styczniu odsunął go od pierwszej drużyny, tłumacząc, że odstaje piłkarsko od reszty. "Odkurzył" go Tomasz Kafarski i za jego kadencji Żołądź zadebiutował w ekstraklasie.

Trener Pasieka powiedział dokładnie, że "spodziewał się po mnie więcej". To argument, który można zawsze i wobec każdego zastosować. Nie zaspokoiło to mojej potrzeby informacji, ale nie chcę do tego wracać. Każdy trener ma prawo do swojej opinii. Najważniejsze jest dla mnie teraz to, jak postrzega mnie trener Stawowy, a jeśli postrzega mnie pozytywnie, to jest to dla mnie impuls, żeby go nie zawieść. Jeśli trener ciepło się o mnie wypowiada, to działa to w dwie strony: mam wsparcie, ale rosną też wymagania wobec mnie. Mam nadzieję, że to mnie nie przerośnie - mówi Żołądź.

Przez 10 dni pracy w Cracovii trener Stawowy zdążył już wprowadzić swoje porządki. Prowadzi urozmaicone zajęcia i dba o atmosferę. Obowiązkiem między innymi jest przywitanie i pożegnanie ze sztabem szkoleniowym oraz pracownikami klubu. Każdy trening kończy się natomiast małą naradą na murawie. - Mamy treningi bardzo piłkarskie. Jest dużo zajęć z naszym narzędziem pracy, co mnie bardzo cieszy. Plan na sezon jest wiadomy wszystkim i mam nadzieję, że trener zaszczepi w nas te cechy, które są potrzebne do skutecznej walki o awans. Jeśli chodzi o pozostałe rzeczy, to jest to dla mnie nowość. Nigdy tego wcześniej nie doświadczyłem. To jest fajna inicjatywa, bo od drobnych gestów się zaczyna, a na wielkich rzeczach kończy. Malutkie czynniki odgrywają ważną rolę - podkreśla Żołądź.

Jego kontrakt z Cracovią wygasa z końcem czerwca i chociaż miejsce dla niego widzi trener Stawowy, a on sam doszedł z klubem do porozumienia co do nowej umowy, sprawa nie została jeszcze sfinalizowana. - Nie wiem czym to jest spowodowane, ale wydaje mi się, że klub jednak chce się ze mną związać. Jakieś sygnały z innych klubów na razie traktuję jako pogłoski. Nie myślę o tym, bo chciałbym zostać w Cracovii - deklaruje Żołądź.

Źródło artykułu: