Bramki to w dużej mierze nasza zasługa - komentarze po meczu GKP Gorzów Wlkp. - Kmita Zabierzów

Piłkarze GKP nadal nie wygrali pierwszego spotkania w lidze. W zupełnie innej sytuacji jest Kmita, która nadal nie przegrała żadnego spotkania.

Grzegorz Kowalski (trener GKP Gorzów): Był to na pewno trudny mecz z dobrym przeciwnikiem. Dobra pierwsza połowa w naszym wykonaniu, później Kmita zdecydowanie ruszyła do przodu, zepchnęła nas do defensywy. Bramki, które powpadały to w dużej mierze nasza zasługa, szczególnie ta pierwsza, która pozwoliła Kmicie wrócić do meczu. Gramy coraz lepiej, ale tego nie widać jeśli chodzi o punkty. Kmita była mocnym przeciwnikiem, zwycięstwo nad nią wzmocniło by nas psychicznie. W drugiej połowie wydawało się, że przejmujemy kontrolę, szukaliśmy bramki na zwycięstwo lecz dostaliśmy jedną na przegraną. Były sytuacje, które mogły coś zmienić, piłka na nodze Malinowskiego czy na głowie Sawali. Mam nadzieję ze co nas nie zabije to nas wzmocni i pójdzie to raczej w tą stronę.

Robert Moskal (trener Kmity Zabierzów): Muszę być zadowolony z wyniku zwłaszcza z bramki strzelonej w 90 minucie. Cieszymy się ogromnie zdobyliśmy trzy punkty na ciężkim terenie. W pierwszej połowie daliśmy narzucić sobie styl i sposób gry Gorzowa. W drugiej graliśmy więcej piłką i to przyniosło efekt w postaci w trzech punktów. Zmieniliśmy troszeczkę ustawienie, wprowadziliśmy dwóch nowych zawodników. Mieli oni ogromny wpływ na mecz. Konrad Cebula zdobył zwycięską bramkę. Darek Zawadzki złapał nam środek pola i to pomogło. Mogę mieć tylko niedosyt, że słabo zaczynamy kolejny mecz. Trzeba chwalić także postawę Gorzowa.

Jozef Petrik (GKP Gorzów): Myślę, że w pierwszej połowie graliśmy dobrze w piłkę. Było kilka sytuacji bramkowych. Po przerwie było już gorzej. Trudno mi powiedzieć od razu po meczu co poszło nie tak. Muszę to zobaczyć na wideo. Nie wiem nawet jak padła pierwsza bramka, gdzie nasi się nie dogadali, przy drugiej Kmita miała szczęście gdzie w 92 minucie Cebula sam na sam został z naszym bramkarzem.

Piotr Ruszkul (GKP Gorzów): Mój błąd zadecydował, że przegraliśmy. Trudno cokolwiek powiedzieć, na pewno bardzo tego żałuje. Był to mój debiut i nie wypadł najlepiej. Nie dziwie się także kibicom, że słychać było różne okrzyki z trybun. Takie jest życie, trudno. Tylko i wyłącznie mój błąd, że wybiłem piłkę która wpadła pod nogi jednego z zawodników Kmity.

Dariusz Romuzga (Kmita Zabierzów): W tej rundzie jest taka prawidłowość, że nie możemy zagrać całego dobrego meczu. To tu też się to potwierdziło, ukoronowaniem była bramka dla gospodarzy, zresztą bardzo ładna. Powiedzieliśmy sobie parę słów w szatni. Myślę, że był tego efekt w drugiej połowie. Chcielibyśmy tą serię podtrzymać. Na pewno nie przegrywać spotkań ale także je wygrywać. Chcielibyśmy grać lepiej w piłkę i żeby te dwie połowy były przynajmniej równe. Gorzowianie pozytywnie nas zaskoczyli w pierwszej połowie szli bardzo do przodu. Wiedzieliśmy o tym, że tak grają. To my mieliśmy zagrać pressingiem lecz nie udało się to. Myślę, że z przeciwników z którymi graliśmy to GKP zaprezentowało się najkorzystniej.

Konrad Cebula (Kmita Zabierzów): Bramka nie padła po prezencie. Bardzo dużo zrobił w tej sytuacji Piotrek Bagnicki i Wojtek Fabianowski, który się zastawił. Myślę, że znalazłem się w dobrym miejscu o dobrej porze. Nie pozostało mi nic więcej jak tylko strzelić bramkę. Cieszę się bardzo, że udało nam się wygrać po ciężkim meczu. Powiem szczerze jakie były ustalenia w szatni. Rozgrzewaliśmy się w przerwie, podszedł trener powiedział, że wchodzimy i mamy bardzo wysoko zaatakować. Chcieliśmy pomóc chłopakom bo mecz do przerwy nam się nie układał. Weszliśmy, byliśmy świeżsi, mieliśmy więcej siły. Zmotywowaliśmy się i wywieźliśmy korzystny wynik. Myślę, że GKP to ciekawy zespół i zagrał bardzo dobrze, jest w stanie zamieszać w pierwszej lidze.

Komentarze (0)