Polonia Bytom słabsza niż na wiosnę, ale...

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polonia Bytom niespodziewanie wraca do I ligi. Przy Olimpijskiej po spadku doszło do wielu zmian, przez co drużyna jest dziś słabsza niż na wiosnę. Niebiesko-czerwoni nie tracą jednak dobrego ducha.

W tym artykule dowiesz się o:

Po degradacji z I ligi z Polonią Bytom pożegnało się wielu kluczowych w rundzie wiosennej graczy. Nowych pracodawców w ostatnich tygodniach znaleźli m.in. Marcin Cabaj, Daniel Tanżyna, Łukasz Maliszewski, Hermes Neves Soares, Daniel Mąka czy Jean Paulista. Z drużyny, która na wiosnę spisywała się zatem całkiem nieźle niewiele zostało, ale nikt w śląskim klubie nie wątpi, że i z tej opresji bytomianie wyjdą obronną ręką.

- Drużyna jest kadrowo słabsza niż wiosną, ale zdecydowanie bardziej charakterna. Mamy dziś w składzie piłkarzy, którzy wyjdą na boisko i będą gryźć trawę. Żaden z tych chłopaków na boisku nie puści ani jednego punktu, a tego nam zabrakło do sportowego utrzymania się w lidze - ocenia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl jeden z członków zarządu bytomskiego klubu.

W zespole udało zachować się kręgosłup, w postaci zawodników, którzy wiosną w kadrze Polonii już byli. Mowa tutaj chociażby o Mateuszu Mice, Juraju Balazu, Jamesie Sinclairze, Przemysławie Szkatule, Kamilu Białkowskim czy Pawle Alancewiczu. - Niektórzy gracze od nas odeszli, natomiast jestem dumny z tych, którzy zostali i chcą dla Polonii grać - kiwa głową z uznaniem Lukas Killar, dyrektor sportowy klubu z Olimpijskiej.

Szefowi pionu sportowego Polonii nie brakuje dziś jednak problemów. Nad klubem w dalszym ciągu ciąży zakaz transferowy, który uniemożliwia bytomianom pozyskiwanie nowych zawodników. - Mamy pomysł na to, jak powalczyć o zdjęcie zakazu. Jest jednak parę osób, które nie życzą nam zbyt dobrze, są bardzo czujne i gotowe do ataku w PZPN-ie by plany nam pokrzyżować, dlatego nie będę ujawniał żadnych szczegółów. Sporo wierzytelności spłaciliśmy, podpisaliśmy też wiele ugód, nie ukrywam, że będziemy liczyli na przychylność PZPN-u w tej kwestii - przyznaje Czech.

Zespół niebiesko-czerwonych do nowego sezonu przystąpi z nowym trenerem na ławce. Polonię prowadzi od miesiąca były szkoleniowiec m.in. Zagłębia Sosnowiec, Piotr Pierścionek. - Zdecydowaliśmy się na tego trenera, bo spodobało nam się jego podejście do pracy z młodymi zawodnikami. Wiemy też, że jest bardzo wymagający na treningach i poza nimi. Naszym gwarantem pozostał oczywiście Jacek Trzeciak, bez którego nie wyobrażam sobie sztabu szkoleniowego, w którym każdy wie co znaczy Polonia Bytom. Dodatkowym atutem trenera Pierścionka było ściągnięcie ze sobą Grzegorza Kurdziela, który pracował już z wieloma dobrymi golkiperami w Polsce. Nie ukrywam, że w ostatnim czasie praca z młodymi bramkarzami została nieco zaniedbana - wylicza Killar.

Chociaż po fuzji Polonii Warszawa z GKS-em Katowice i wycofaniu się z rozgrywek Ruchu Radzionków pozostanie w lidze Polonii, która zajęła na finiszu rozgrywek pierwsze z miejsc spadkowych, wydaje się być pewne, to w Bytomiu cały czas studzą nastroje. - Póki co otrzymaliśmy licencję na trzecią klasę rozgrywkową i dopóki nie dostaniemy oficjalnego komunikatu z PZPN-u o przystąpieniu do Pierwszej Ligi, cały czas mówimy o grze Polonii na trzecim szczeblu w Polsce. Nie chcę absolutnie nic spekulować, wersji wydarzeń na dzień dzisiejszy jest wiele. Skupiamy się na przygotowaniu drużyny do sezonu i testowaniu zawodników, których być może w późniejszym czasie udałoby się ściągnąć - wyjaśnia dyrektor bytomskiego klubu.

Killar nie ukrywa przy tym, że liczy, że Polonia jednak na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy w przyszłym sezonie zagra. - Dla naszej młodej drużyny lepsze będą występy w I lidze ze względu na zbierane tam doświadczenie. Walka o utrzymanie będzie to dla nas mimo wszystko łatwiejszym zadaniem, bo żeby awansować z II ligi, trzeba mieć naprawdę dużą siłę w ofensywie, a w naszym przypadku na razie tak nie jest - puentuje działacz śląskiego klubu.

Źródło artykułu: