Grający ostatnio w Widzewie Łódź Jarosław Bieniuk w spotkaniu ze Stomilem Olsztyn wyszedł na boisko w 46. minucie, pokazując się ponad 1,5 tysięcznej grupie kibiców Lechii Gdańsk. - Jest to dla mnie niesamowite uczucie. Jestem szczęśliwy z tego powodu, że wracam do domu. Po tylu latach tułaczki piłkarskiej mam okazję zagrać dla mojego macierzystego klubu i to jest dla mnie wyzwanie oraz nobilitacja - powiedział Bieniuk, który odniósł się do spotkania z olsztyńskim zespołem. - Gramy z drużynami, które bardzo dobrze się bronią i są świetnie poukładane w defensywie. Jeżeli chcemy prowadzić grę, to musimy się nauczyć rywalizować z takimi zespołami - stwierdził.
W sobotnim sparingu trener Bogusław Kaczmarek wystawił dwie jedenastki. W pierwszej zagrało wielu zawodników zgłaszających swój akces do podstawowego składu, jednak to w drugiej części spotkania biało-zieloni wygrali 3:0. - W tej chwili poziom się wyrównuje i tylko się cieszyć z tego, że jest kilku młodych zawodników zgłaszających akces do pierwszej jedenastki. Dzięki temu jest większa rywalizacja na treningu i na tym zyskuje poziom sportowy - ocenił Jarosław Bieniuk.
Bieniuk ma pecha, gdyż ze względu na kartkę w ostatnim meczu ubiegłego sezonu, nie wystąpi na inaugurację T-Mobile Ekstraklasy w sezonie 2012/13. - Na pewno nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja, bo nie mogę grać w pierwszym meczu. Trener musi szukać innego ustawienia. Jeżeli pierwszy mecz zakończy się pozytywnie dla Lechii, to będzie duży znak zapytania - zauważył obrońca. - O ile w Widzewie nie musiałem walczyć o miejsce w składzie, o tyle tutaj jest inaczej. Jestem tutaj nie na miesiąc, czy dwa. Podpisałem kontrakt na dwa lata, a może zostanę dłużej i będę chciał grać o najwyższe cele - zadeklarował piłkarz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Bieniuk dla SportoweFakty.pl: Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja
Lechia Gdańsk pokonała w sobotnim sparingu Stomil Olsztyn 3:1. W zespole biało-zielonych po raz pierwszy przed kibicami pokazał się Jarosław Bieniuk, który wraca do klubu po czternastu latach.