- Awansując do następnych rund eliminacyjnych, musimy byś świadomi, że każdy kolejny przeciwnik zawiesi nam poprzeczkę wyżej. Zresztą już Azerowie pokazali, że trzeba się z nimi liczyć. Mamy za sobą trudny dwumecz, zwłaszcza że cały czas jesteśmy w okresie przygotowawczym. Trenujemy dość ciężko i dlatego gra jeszcze nie układa nam się idealnie. Ważny jest jednak awans. Myślę, że obóz w Niemczech, który właśnie się rozpoczął, pozwoli nam wypracować na tyle wysoką formę, by uporać się z AIK Sztokholm - powiedział Hubert Wołąkiewicz.
W składzie na starcie z ekipą z Lenkoranu 27-latek był ustawiony jako defensywny pomocnik. Okazuje się jednak, że był to mały fortel ze strony sztabu szkoleniowego. - Tak naprawdę byłem prawym obrońcą. Moim głównym zadaniem było wyłączenie z gry Adriana Pita. Wiedzieliśmy, że to bardzo solidny zawodnik, który dysponuje dobrym dośrodkowaniem z lewej nogi. Spoczywała na mnie spora odpowiedzialność, lecz myślę, że podołałem. Nie straciliśmy gola i uzyskaliśmy awans - zaznaczył.
Jak Wołąkiewicz wyobraża sobie rywalizację z AIK Sztokholm? - To zupełnie inny przeciwnik niż Żetysu Tałdykorgan i Chazar Lenkoran, z którymi mierzyliśmy się do tej pory. Poprzednie cztery mecze pokazały, że futbol azjatycki zrobił duży krok do przodu. Co przeciwstawią nam Szwedzi? Sądzę, że zagrają siłowo i musimy się do tego przygotować.
Czy w III rundzie eliminacyjnej zadanie będzie trudniejsze? Wydaje się, że niekoniecznie. - Azerowie wypadli nieco lepiej niż się spodziewaliśmy. Czy ze Skandynawami będzie tak samo? Ciężko ocenić, bo analiza przeciwnika dopiero przed nami. Podczas obozu w Niemczech będzie sporo czasu, by zasięgnąć informacji o AIK - zakończył Wołąkiewicz.