Udany start żółto-niebieskich - relacja z meczu Arka Gdynia - Warta Poznań

W meczu inaugurującym rozgrywki I-ligowe, w obecności prawie 7 tysięcy widzów - Arka pokonała w Gdyni poznańską Wartę 2:0, po samobójczym trafieniu Grzegorza Bartczaka oraz golu Marcusa da Silvy.

Aleksander Wójcik
Aleksander Wójcik
W Gdyni bardzo udana inauguracja nowego sezonu. W obecności prawie 7 tysięcy kibiców, przy głośnym dopingu - gospodarze zasłużenie pokonali Wartę Poznań 2:0, zdobywając oba gole w drugiej połowie. Na trybuny wrócili najbardziej zagorzali fani żółto-niebieskich, znowu stanowiąc ich dwunastego zawodnika.
Kibice Arki z trybuny Kibice Arki z trybuny "Górka" - zakończyli bojkot i znowu pomagają swoim ulubieńcom.
Arka rozpoczęła spotkanie z ustawionym na szpicy 22-letnim Maciejem Górskim, który zasilił szeregi gdynian zaledwie kilka dni temu. To właśnie były snajper młodzieżowej Legii Warszawa już w 16. sekundzie oddał pierwszy celny strzał na bramkę gości. Chwilę później z rzutu wolnego uderzał Piotr Tomasik, ale Łukasz Radliński nie dał się zaskoczyć. Zieloni z Poznania odpowiedzieli strzałami: Łukasza Grzeszczyka oraz Piotra Giela, ale oba były niecelne.Najgroźniej w polu karnym Arki bywało po stałych fragmentach gry, które były najmocniejszą stroną warciarzy w tym spotkaniu. W 26. minucie, po rzucie rożnym obok słupka główkował z kilku metrów, zupełnie niekryty Maciej Mysiak. Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy o mało nie doszło do samobója. Kuriozalne nieporozumienie Adama Mójty  z bramkarzem Radlińskim  zakończyło się tylko rzutem rożnym dla Arki.
Kibice Arki znowu jako 12-sty zawodnik swojej drużyny. Kibice Arki znowu jako 12-sty zawodnik swojej drużyny.
W drugiej części gry, Arka zgodnie ze swoim planem taktycznym, od samego początku mocno nacisnęła na podopiecznych trenera Ryszarda Łukasika, który ze względów proceduralnych figurował jako I-szy szkoleniowiec ekipy z Wielkopolski.  Z czasem słabnący goście zaczęli popełniać coraz więcej błędów, co zakończyło się utratą dwóch goli i przegraną na inaugurację ligi w Gdyni.

Przy pierwszej bramce napastników żółto-niebieskich wyręczył co prawda prawy obrońca zielonych Grzegorz Bartczak, ale największą zasługę miał w tym golu młodzieżowiec Mateusz Szwoch, który na lewym skrzydle bezlitośnie ograł dwóch defensorów Warty i chciał wyłożyć futbolówkę przed bramkę, ale tam nieszczęśliwie interweniował właśnie Bartczak, który skierował ją z bliska do swojej siatki.

W 80. minucie spotkania na boisku pojawił się brazylijski napastnik Marcus Da Silva i okazał się prawdziwym jokerem w talii trenera Petra Nemca, gdyż już kilkadziesiąt sekund później w swoim pierwszym kontakcie z piłką, zdobył drugiego tego dnia gola dla żółto-niebieskich. Snajper z kraju kawy, fantastyczną główką sfinalizował dobre dośrodkowanie Radosława Pruchnika z prawej flanki.

Warta po starcie drugiego gola próbowała się jeszcze ambitnie podnieść i zdobyć kontaktową bramkę, a najbliżej tego był doświadczony Tomasz Magdziarz, ale Macieja Szlagę po jego strzale uratowała poprzeczka. Gdy w 86. minucie czerwoną kartkę obejrzał stoper gości Mysiak, który nieprzepisowo powstrzymał wychodzącego na czystą pozycję da Silvę - stało się jasne, że zwycięsko mecz zakończą gdynianie.
Wspólna radość drużyny i kibiców Arki po zwycięstwie 2:0 nad Wartą. Wspólna radość drużyny i kibiców Arki po zwycięstwie 2:0 nad Wartą.
Wypowiedzi trenerów: 

Ryszard Łukasik (trener Warty): Chciałem pogratulować Arce zasłużonego zwycięstwa. Gospodarze przewyższali nas w większości elementów piłkarskiego rzemiosła. Nie mieliśmy może trochę szczęścia w I połowie przy stałych fragmentach gry. W przekroju całego spotkania Arka była drużyną zdecydowanie lepszą. My w II połowie mieliśmy tylko strzał Magdziarza w poprzeczkę oraz uderzenie Marciniaka obok słupka, ale to było już przy wyniku 0:2. To za mało na to, żeby wywieźć z Gdyni chociażby punkt. Gospodarze zaprezentowali dużo polotu w ofensywie, przewyższali nas także dynamiką gry.

Petr Nemec (trener Arki): Widać było, że drużyny wzajemnie obserwowały się podczas spotkań PP w środku tygodnia. Stąd na początku meczu dużo było wzajemnych taktycznych ustawień. Warta zagrażała nam głównie po stałych fragmentach gry. Liczyłem na to, że będziemy mieli więcej sił w końcówce spotkania i dzięki temu rozstrzygniemy ten mecz i to się doskonale sprawdziło. Zwykle mało chwalę swoich piłkarzy, ale dzisiaj chciałbym wyróżnić cały zespół za walkę, ambicję i realizację założeń taktycznych. Indywidualnie chciałbym wyróżnić młodego Górskiego i wszystkich zmienników, którzy wiele wnieśli do gry naszej drużyny. Dobrym początkiem sezonu wysoko zawiesiliśmy sobie poprzeczkę, ale to dobrze. Okazuje się, że dyscypliną taktyczną, walką i zaangażowaniem można wygrać z każdym rywalem w tej lidze - nawet mając w składzie takich młodzieżowców jak: Szwoch, Brodziński czy 17-letni Formella.

Arka Gdynia - Warta Poznań 2:0 (0:0)
1:0 - Grzegorz Bartczak (sam.) 59'
2:0 - Marcus Vinicius da Silva 81'

Składy:

Arka Gdynia: Maciej Szlaga - Marcin Dettlaff, Krzysztof Sobieraj, Bartosz Brodziński, Julien Tadrowski, Radosław Pruchnik, Tomasz Jarzębowski, Piotr Tomasik (65' Marcin Radzewicz), Mateusz Szwoch (80' Marcus Vinicius da Silva), Damian Krajanowski, Maciej Górski (89' Dariusz Formella).

Warta Poznań: Łukasz Radliński - Grzegorz Bartczak, Maciej Mysiak, Daniel Ciach, Adam Mójta, Alain Ngamayama, Tomasz Magdziarz, Wojciech Trochim (74' Artur Marciniak), Łukasz Grzeszczyk, Michał Jakóbowski (66' Marcin Trojanowski), Piotr Giel (56' Bartłomiej Pawłowski).

Żółte kartki: Julien Tadrowski (Arka) oraz Wojciech Trochim, Daniel Ciach, Łukasz Grzeszczyk, Adam Mójta (Warta).

Czerwona kartka: Maciej Mysiak /87' za faul/ (Warta).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 6887.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×