"Łowca kurczaków" na Okrzei w barwach Górnika!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Stanisław Sętkowski to najbardziej znany hodowca drobiu wśród polskich kibiców. Popularny "Smoleń" po każdy meczu domowym Górnika najlepszemu zawodnikowi zabrzan wręcza... klatkę z żywym kogutem.

O ile najpopularniejszym hodowcą drobiu w Polsce można nazwać pana Józka z Chociul - postać kreowaną przez Grzegorza Halamę w skeczach kabaretowych - o tyle w szeregach kibiców piłkarskich tego bije na łeb Stanisław Sętkowski. Czym starszy pan o sumiastym wąsie i lichej budowie ciała wsławił się w piłkarskim światku? Otóż po każdym wygranym meczu, jaki Górnik Zabrze rozgrywa przy Roosevelta najlepszy piłkarz gospodarzy otrzymuje od pana Stasia... żywy drób.

Na innych stadionach taki widok wywołałby konsternację, ale nie w Zabrzu, gdzie jasne jest, że kiedy najlepszy gracz udziela pierwszych telewizyjnych wywiadów przed kamerą zaraz pojawi się Sętkowski z okazałą klatką z "gdaczącą" wkładką w środku. Ale nie tylko. Czasami może ona "gulgoczeć", albo "kwakać", bo prócz kur i kogutów pan Stasiu hoduje także indory i kaczki.

- Drób jest z mojego kurnika. Kupuję pisklęta i hoduję je najlepiej jak potrafię. Mój rekord, to 20,5 kg. Takiego indora dostał kiedyś Piotrek Madejski po derbach z Ruchem Chorzów. W ostatnim sezonie najczęściej obdarowywałem Prejuce'a Nakoulmę - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Sętkowski.

Za sprawą "prezentów" od pana Stasia popularny "Prezes" stał się gwiazdą internetu:

Obdarowany piłkarz zawsze może czuć się "królem szatni", ale też ma poważny problem. Żywego koguta wszak do piekarnika włożyć nie w sposób. - Nie mam do tego serca, by mój własny drób ubijać. Kiedy piłkarz o to prosi, to oddaję go sąsiadowi. On go zabija, sąsiadka patroszy i gotowego do przyrządzenia oddaje najlepszemu zawodnikowi - wyjaśnia popularny "Smoleń".

Jego stadionowa ksywka nie jest bynajmniej przypadkowa. Sętkowski jest bowiem niesamowicie podobny do popularnego Edzia listonosza ze "Świata według Kiepskich", rolę którego kreuje znany satyryk Bohdan Smoleń. Przez swoje podobieństwo do artysty kabaretu "Tey" hodowca drobiu przeżył już wiele zabawnych przygód.  - Kiedyś byliśmy z Tadkiem, kierowcą Górnika, odebrać jednego z piłkarzy z lotniska na Okęciu. Moje pojawienie się w porcie lotniczym wprowadziło duże ożywienie wśród zgromadzonych tam ludzi. Chcieli sobie ze mną robić zdjęcia - wspomina ze śmiechem nasz rozmówca.

Jest on człowiekiem bez reszty oddanym Górnikowi. Kiedyś biegał w sekcji lekkoatletycznej zabrzańskiego klubu. Dziś, w czynie społecznym, codziennie można go spotkać przy Roosevelta. Kiedyś mył piłkarzom auta. Dziś jedynie karmi klubowego kota i stawia wycieraczki w samochodach piłkarzy. Sam zresztą także jeździ wysłużonym Polonezem z wycieraczkami sterczącymi pionowo. - Lubię robić chłopakom żarty. Nigdy żaden z nich się o to nie złości. Najbardziej zdziwiony był postawionymi wycieraczkami Daniel Gołębiewski, ale on był z Warszawy i nie musiał wszystkiego rozumieć - puszcza oczko Sętkowski.

Obok klatki z drobiem nieodzownym atrybutem pana Stasia jest dzwonek, który często można słyszeć po udanych akcjach Górnika w Zabrzu i na meczach wyjazdowych. - Kiedyś w Krakowie, na starym stadionie Cracovii o mało za to nie oberwałem - śmieje się do rozpuku "Smoleń". - Najczęściej jednak ludzie reagują pozytywnie. W Bełchatowie nie mogłem oglądać meczu, bo kibice oblegli mnie ze wszystkich stron i chcieli sobie robić ze mną zdjęcia - dodaje.

Sętkowski przygodę swojego życia przeżył jednak na stadionie Piasta Gliwice przy Okrzei. Przy okazji jednego z ostatnich spotkań derbowych obu drużyn w pełnym górniczym ekwipunku - z czapką i w koszulce - pojawił się na starym jeszcze gliwickim obiekcie i bez kompleksów poruszał się przy kibicach niebiesko-czerwonych. - Po chwili zrobiło się nieprzyjemnie. Podeszło do mnie kilku kibiców w barwach Piasta i wrzucili mi czapkę do śmietnika, ale nie dałem się. Przywaliłem jednemu i drugiemu z pięści, a potem skuła ich policja. Najpierw jednal wyjęli mi czapkę z kosza i grzecznie przeprosili - ożywia się pan Stasiu.

"Łowca kurczaków" na stadionie przy Okrzei
"Łowca kurczaków" na stadionie przy Okrzei

Po tym zdarzeniu Torcida przy okazji kolejnych derbów z Piastem przygotowała dla Sętkowskiego okazjonalną oprawę, nazywając pana Stasia "najwierniejszym kibicem Górnika". Dodatkowego smaczku dodawał jej fakt, że przez kibiców z Zabrza fani z Gliwic nazywani są prześmiewczo "kurczakami".

Czy po piątkowym meczu nasz bohater doczeka się kolejnej oprawy? - Nie wiem, ale ja na pewno na stadionie będę. Zawsze dyrektor Krzysiu Maj załatwia mi wejściówki, więc tym razem też pewnie nie będzie problemu. Słyszałem, że Piast prosi, żebyśmy pojawiali się tam bez barw klubowych. Po moim trupie! - irytuje się "Smoleń".

Źródło artykułu:
Komentarze (0)