W Białymstoku kibice znów mają problemy z policją, Hajto murem za sympatykami Jagi

W Białymstoku policja coraz bardziej stara się, aby kibice mieli mniej radości z chodzenia na mecze Jagi. Problem zauważył Tomasz Hajto, który na konferencji prasowej stanął murem za fanami.

- Korzystając z okazji, chciałbym odnieść się do jednej sytuacji. W drugiej połowie na trybunach ucichł doping, co było dla mnie dziwną sytuacją. Dajmy kibicom kibicować, bo jeżeli nie będzie ich na trybunach, to nie będzie sensu grać. Stwórzmy razem piękny i kulturalny doping. Te bębny i te oprawy są w całej Europie i nie ma sensu tego zabraniać. W Polsce mamy coraz więcej pięknych stadionów i dajmy szansę naszym kibicom dopingować, bo bez tego gra się ciężko - powiedział Tomasz Hajto.

Po meczu specjalne oświadczenie wydało Stowarzyszenie Kibiców Jagiellonii Białystok "Dzieci Białegostoku", które wyjaśniło, jakie konkretnie problemy sympatykom żółto-czerwonych stwarza policja.
Oto jego treść:

Na kilka dni przed spotkaniem wprowadzono pod presją policji nowy dodatkowy regulamin obowiązujący kibiców. Nowe zapisy zabroniły kibicom prezentacji opraw meczowych, tzw. "sektorówek", które niejednokrotnie ubarwiały szare trybuny.
Doping stał się jeszcze bardziej ryzykowny, a użytkowanie nagłośnienia, megafonu czy bębnów może stać się powodem nieprzyjemności z powodu wytwarzania hałasu. Regulamin szeroko rozwija listę elementów zabronionych - od flag do banerów, "sektorówek" i "innych przedmiotów", które budzą podejrzenie policji.

Generalnie zapisy regulaminu ukazały jeden obraz - funkcjonariusz na meczu Jagiellonii może wszystko. Od zadecydowania o twoim wejściu na podstawie podejrzanego wyglądu, zachowania, znajdowania się w tajnej bazie milicji aż po zadecydowanie gdzie masz się umiejscowić i czy po meczu nie skończysz na komendzie za zapalenie w niedozwolonym miejscu czy zaśmiecenie.

Sami wiecie jak wyglądają mecze - funkcjonariusz na funkcjonariuszu, dziesiątki radiowozów, każdy mecz wygląda u nas jak podwyższonego ryzyka, a na stadionie klub nie ma nic do gadania, bo wszelkie działania dyktuje policja, która na łuku już całkiem powariowała stojąc na każdym kroku. Sami wiecie jak jest. Ta policja nie tylko tam stoi, ale także dyktuje warunki, decyduje i rozporządza wszystkim wokół, pomimo że organizatorem jest klub (choć tylko na papierze)!

Wprowadzenie takiego regulaminu pełnego chorych, szkodzących kibicom, absurdalnych postanowień, spotkało się z naszym stanowczym sprzeciwem. Rozumiejąc miejsce klubu w tej sprawie i zawodników, postanowiliśmy prowadzić doping tylko w jednej połowie meczu. Pierwszej połowie spotkania Jagiellonii Białystok z Podbeskidziem Bielsko - Biała towarzyszył zatem gorący doping oraz barwne oflagowanie stadionu. Zmieniło się to w drugiej połowie spotkania, a w ręce kibiców trafiły ulotki ze szczegółowym opisem panującej sytuacji. Miało to na celu zwrócenie uwagi na przepaść dzielącą mecze ze wspaniałą atmosferą, dopingiem i oprawami oraz meczami, gdzie jest to zabronione, a wobec kibiców stosuje się niespotykane restrykcje. Około 75. minuty meczu postanowiono jednak ponownie wesprzeć drużynę, która od 20. sekundy spotkania przegrywała. Nasz doping niemal od razu wspomógł zawodników - padła bramka wyrównująca, a wkrótce zwycięska.

Należy dodać, że jakikolwiek doping na tym spotkaniu stanął pod znakiem zapytania jeszcze przed rozpoczęciem, gdy ochrona pod presją policji nie chciała wpuścić flag.

W chwili obecnej nie możemy zgodzić się na przyszłość bez opraw, flag i całej otoczki meczowej. Nie zgodzimy się na cenzurowany doping i dyktowanie nam jak mamy się zachować na naszym stadionie. Jeżeli nie nastąpią zmiany, kolejne mecze będą pozbawione dopingu i całej atmosfery kibicowskiej.

O wszystkim będziemy was informować na bieżąco. Wszelkie sugestie przyjmiemy. Tymczasem w poniedziałek wystosujemy specjalne oświadczenie, które będzie merytorycznym przedstawieniem naszych zdecydowanych działań i postawy.

Nigdy się nie poddamy!

Źródło artykułu: