Marian Kelemen to ostoja bramki Śląska Wrocław. W dotychczasowych spotkaniach w tym sezonie Słowak nie zawodził, a nawet był bohaterem mistrzów Polski. Świetne spotkania rozegrał on zwłaszcza z Helsingborgs IF, gdzie mimo tego, że puścił kilka goli, był najlepszym zawodnikiem WKS-u. Kelemen w Szwecji obronił między innymi rzut karny.
Przeciwko niemieckiemu Hannoverowi 96 w IV rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej Orest Lenczyk zdecydował jednak, że między słupkami stanie Rafał Gikiewicz. Dlaczego? - W dwumeczu z Helsingborgiem też przegraliśmy wysoko, chociaż przy pomocy obrońców. Gikiewicz czekał na swoją szansę, na treningu bardzo dobrze się prezentował, ale ten mecz to dla mnie dowód, że trening to jedno, a mecz i odpowiedzialność za grę to drugie. Marian jest pierwszym bramkarzem, ale w tzw. międzyczasie też trochę wpuścił trochę bramek, dlatego postanowiłem dać szansę młodemu golkiperowi, który do tej pory mnie nie zawiódł. W meczu o Superpuchar przeciwko Legii też zagrał Gikiewicz i żaden dziennikarz mi wtedy nie zadał takiego pytania - wyjaśniał "Oro Profesoro".
Wydaje się, że przeciwko drużynie z Bundesligi Gikiewicz mógł się zachować lepiej w co najmniej dwóch sytuacjach. Wcześniej młody golkiper WKS-u wystąpił w Superpucharze, gdzie został bohaterem meczu i świetnie wpisał się w konkursie rzutów karnych. Tym razem jednak sam "Giki" bije się w pierś. - Dołożyłem swoją cegiełkę do tej porażki. Nie uciekam od odpowiedzialności. Myślę, że zawaliłem dwie bramki. Szkoda, bo nie dostosowałem się do poziomu. Przepraszam, bo zawiodłem - wiele jeszcze pracy przede mną - mówił z pokorą po meczu.
Kelemen po czwartkowym spotkaniu nie wyglądał na zadowolonego zaistniałym faktem. Słowak niedawno otrzymał powołanie do szerokiej kadry Słowacji na eliminacyjne mecze do mistrzostw świata z Litwą i Liechtensteinem. To dla niego drugie z rzędu powołanie do szerokiej kadry naszych południowych sąsiadów. Przed dwoma tygodniami znalazł się na liście rezerwowej reprezentacji na towarzyskie spotkanie z Danią.
Golkiper WKS-u zapewne chciał jak najlepiej pokazać przed selekcjonerem kadry narodowej. Ten mógł go jednak oglądać tylko siedzącego na ławce rezerwowych. We Wrocławiu nieoficjalnie mówi się, że Kelemenowi też nie jest po drodze z Orestem Lenczykiem.