Pasy nie potrafiły wypracować sobie sytuacji strzeleckiej w polu karnym olsztynian, więc co kilka minut próbowały zaskoczyć Ptaka uderzeniami z dalszej odległości. Nie udawało się to Rokowi Strausowi, Vladimirowi Boljeviciowi czy Sebastianowi Stebleckiemu, ale udało się w 84. minucie Milosowi Kosanoviciowi.
- Byłem trochę zasłonięty - mówi Ptak w rozmowie ze SportoweFakty.pl i dodaje: - Tak naprawdę to cały czas jestem w szoku, jak to wpadło. Walczyłem o tę piłkę, musnąłem ją palcami, ale nie dałem rady wybić.
Stomil zaprezentował się w Krakowie z dobrej strony. Beniaminek I ligi przed atakiem pozycyjnym Cracovii bronił się mądrze, a i sam potrafił umiejętnie rozegrać piłkę. Dość powiedzieć, że miał dwie stuprocentowe okazje do zdobycia gola.
- Staraliśmy się zmazać plamę z ostatniego meczu z Wartą Poznań, kiedy zagraliśmy bardzo słabo. W Krakowie chcieliśmy powalczyć o trzy punkty i jak się okazuje, brakło nam do zwycięstwa troszkę szczęścia. Dopiero nabieramy doświadczenia w I lidze i mam nadzieję, że to co pokazaliśmy w Krakowie, da nam motywację na kolejne mecze - komentuje bramkarz Stomilu.