Lech ma w tym sezonie wysokie aspiracje. Inauguracja ligi okazała się falstartem, ale kolejne mecze w Pucharze UEFA i lidze, pokazały że Kolejorz jest bardzo silny. Obecnie drużyna Franciszka Smudy jest chwalona przez całą Polskę. - Na pewno porażka z Bełchatowem spowodowała, że na mecz z Grasshoppers byliśmy bardzo zmobilizowani. Był to kluczowy moment, bo to spotkanie dobrze nam się ułożyło. Efektem tego było kolejne zwycięstwo w Białymstoku - mówi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Tomasz Bandrowski, który jednak zauważył błędy w grze Lecha. - W drugiej połowie Jagiellonia nas trochę przycisnęła i trzeba ten mankament wyeliminować.
W sobotę lechici podejmą Górnika Zabrze, który sezon rozpoczął bardzo nieudanie. Ma na swoim koncie tylko jeden punkt i nie strzelił żadnej bramki. Walczący o mistrzostwo Polski poznaniacy nie mają innej opcji, niż pokonać drużynę Ryszarda Wieczorka. - Musimy zdobyć trzy punkty, bo rywale nam uciekną. Wisła jest w dobrej dyspozycji i również ma mecz na własnym stadionie, więc powinni wyjść zwycięsko z tej potyczki - twierdzi były zawodnik Energie Cottbus.
Lech słynie z gry ofensywnej, co powoduje, że rywale często wystawiają zmasowaną obronę, szczególnie w meczach na stadionie przy ul. Bułgarskiej. Zdaniem pomocnika Kolejorza to nie jest żaden problem. - Dobrze nam się gra, gdy rywal broni się od pierwszych minut, bo przejmujemy inicjatywę i wykorzystujemy to - opowiada lechita ocierający się o reprezentację Polski.
Poznańska lokomotywa jest bardzo bliska awansu do kolejnej rundy Pucharu UEFA, ponieważ pierwsze spotkanie z Grasshoppers Zurych zakończyło się zwycięstwem Lecha aż 6:0. Podopieczni Franciszka Smudy nie lekceważą jednak rywala. - Do Szwajcarii pojedziemy bardzo zmotywowani, aby pokazać, że potrafimy dobrze grać w dwumeczu. Nie możemy zlekceważyć przeciwnika. W takiej dyspozycji, w jakiej na dzień dzisiejszy jesteśmy, powinniśmy ze spokojem awansować do kolejnej rundy - zakończył Tomasz Bandrowski.