Piłkarze reprezentacji Polski zremisowali 2:2 z Czarnogórą. Niedawno w Podgoricy ze swoim Śląskiem Wrocław był Waldemar Sobota, który piątkowe spotkanie obejrzał z perspektywy trybun. - Widzieliśmy na meczu, że to naprawdę ciężki teren i ten remis trzeba cenić. Bardzo dobrze to spotkanie się dla nas ułożyło. Szybko strzeliliśmy bramkę i po tych incydentach, gdzie zostały rzucone te petardy, to wydaje mi się, że rozluźnienie w nasze szeregi się wkradło w związku z czym do przerwy straciliśmy jeszcze dwa gole. Na pewno musimy nad tym pracować, aby takich goli nie tracić. Co ważne z tego meczu to to, że pokazaliśmy charakter. W drugiej połowie pokazaliśmy, że dobrze potrafimy grać w piłkę nożną. Wszystko w tym meczu było możliwe i jak sądzę, mogliśmy to spotkanie też wygrać - skomentował skrzydłowy mistrzów Polski.
Kadrowicze mieli pretensje do Ludovica Obraniaka, że ten w głupi sposób został ukarany czerwoną kartką. - Trochę głupia sytuacja, ponieważ Ludo dał się sprowokować. On sam wie, że nie powinien tak postąpić i było to trochę złe zachowanie w jego wykonaniu. Rada drużyny i ogólnie zawodnicy rozmawiali z nim w szatni. Wydaje mi się, że ta sytuacja w kręgu szatni jest wyjaśniona i do tego więcej już nie dojdzie. Musimy ten rozdział już zakończyć na tym meczu. Stało się to w piątek i pewne kwestie wyjaśniliśmy sobie w gronie drużyny. Teraz skupiamy się potyczce z Mołdawią i nie ma co już tamtej sytuacji rozpamiętywać - wyjaśniał Sobota, który sam jest nowicjuszem w drużynie narodowej. - Jestem nowym zawodnikiem w tym zespole. Po raz trzeci pojawiłem się na zgrupowaniu reprezentacji, ale po raz pierwszy na tak długim. Na pewno była okazja teraz poznać jak bliżej funkcjonuje reprezentacja, jak to wszystko wygląda, na co można sobie pozwolić, a na co nie, jakie panują zasady w szatni i poza nią. Na pewno mnie czeka trudne zadanie, aby w niej zaistnieć - tym bardziej, że jestem bocznym pomocnikiem, a tam rywalizacja jest bardzo duża. Nawet jeżeli nie rozgrywam spotkań, to zbieram doświadczenie, które będzie procentować - powiedział piłkarz.
Najbliższe spotkanie odbędzie się na Stadionie Miejskim we Wrocławiu, a więc na obiekcie, który akurat Sobota zna bardzo dobrze. - Wiadomo, że chciałbym się pokazać przed własną publicznością, a co za tym idzie, chciałbym, aby trener dał mi jakąś szansę wystąpienia w tym spotkaniu. Po to się ćwiczy i wylewa pot na treningach, aby później grać w meczach. To wszystko zależne jest jednak od tego jaką trener obierze taktykę na ten mecz - zaznaczył skrzydłowy WKS-u.
- Bardzo się ciesze z tego powodu ze mecz będzie we Wrocławiu na stadionie Śląska. Wszystkie treningi na będą na Oporowskiej. Będę mocno walczył i trenował, by dostać szansę od trenera. Będę się również starał jak najlepiej pokazać, kiedy tylko dostanę szansę - podkreślił.
Piłkarz mistrza Polski jest zadowolony ze współpracy z Waldemarem Fornalikiem. - Na pewno jest to bardzo dobry fachowiec. Było widać, że z każdej drużyny klubowej potrafi zrobić dobry zespół. Wydaje mi się, że w tym meczu z Czarnogórą było widać, że pokazaliśmy charakter i że z każdą drużyną możemy wygrywać. To próbuje nam wpajać do głowy szkoleniowiec. Naprawdę mamy potencjał - powiedział Sobota.
W czasie nieobecności Soboty we Wrocławiu w jego klubie doszło do zmiany trenera. Oresta Lenczyka zastąpił Stanislav Levy. - Ciężko mi cokolwiek teraz powiedzieć o Śląsku Wrocław. Z pierwszych informacji jakie uzyskałem od kolegów z drużyny, to mówili mi, że trener jest bardzo pozytywną postacią. Co dalej będzie to dopiero przekonam się, jak zakończy się zgrupowanie reprezentacji - podsumował Sobota, który liczy na zwycięstwo z Mołdawią. - To zespół o mniejszym potencjale niż Czarnogóra. Jeśli marzymy o występie na mistrzostwach świata w Brazylii, to takie spotkania trzeba wygrywać - stwierdził piłkarz.