Szybko stracili cierpliwość działacze Ruchu Chorzów, którzy już po trzech kolejkach zmienili trenera. Marcin Kikut na Cichą przyszedł, gdy pierwszym szkoleniowcem był Tomasz Fornalik i pod jego okiem zagrał dwa tygodnie temu po raz pierwszy w lidze w chorzowskich barwach. Decyzją działaczy zespół Ruchu przejął Jacek Zieliński, z którym Kikut pracował w Lechu.
Po trzech porażkach z rzędu i zerowym dorobku po stronie strzelonych goli wicemistrzowie Polski zmierzą się z Koroną, która jest w... identycznej sytuacji. - Nasze ambicje zostały podrażnione. Wicemistrz Polski źle rozpoczął sezon, a to nie przystoi. Widać po treningach, gdzie jest ostra rywalizacja, że chcemy się odgryźć. Sami się podkręcamy. Malutkimi kroczkami postęp przy porażkach był zauważalny. W każdym kolejnym meczu wszystko powoli szło w dobrym kierunku. Teraz w meczu z Koroną powinno być lepiej - zapewnił Kikut.
Defensora Ruchu nie załamała seria porażek jakie chorzowianie ponosili w ostatnich tygodniach. - Mnie akurat taka sytuacja nakręca. Dla niektórych jest to nowość i może być ciężko im to udźwignąć. M.in. moim zadaniem jest wspierać takich kolegów. Powinniśmy się nawzajem uzupełniać i robimy to - zapewnił 29-letni gracz, który stwierdził, że zna sposób na pokonanie zespołu Korony Kielce. - Grają agresywnie i ostro. Trzeba się przeciwstawić tym samym i piłkarsko wygrać. Tak było w meczu Lecha, w którym wówczas grałem, w spotkaniu w Kielcach wiosną. W pierwszej połowie gospodarze siłowo nas przecisnęli, ale po przerwie to my piłkarsko ich zdominowaliśmy - przypomniał.
Marcin Kikut do zespołu Niebieskich dołączył już w trakcie przygotowań zespołu do sezonu. Piłkarz stwierdził, że już nadrobił wszystkie zaległości. - Początkowo miałem dołożone jednostki. Mogę przyznać, że czułem się jak na obozie przygotowawczym. W rozmowach ze sztabem szkoleniowym przyznawałem, że ciężko pracowałem indywidualnie. Miałem po dwa treningi dziennie. Przyjechałem jednak do Chorzowa trochę rozregulowany, więc musiałem wskoczyć na swoje tory. Uzupełniłem szybko braki i teraz jest dobrze - powiedział piłkarz. - Na pewno jednak w optymalnej formie jeszcze nie jestem. Nie ma nic lepszego jak wzrost dyspozycji przez udział w meczach. W ostatnim sparingu zagrałem dziewięćdziesiąt minut i swoje wybiegałem - dodał.
Nowy piłkarz Ruchu stwierdził, że nie miał problemów przy Cichej z aklimatyzacją. - Wielu zawodników znałem osobiście, część z boiska. Od początku poczułem się w Chorzowie bardzo dobrze. Słyszałem wcześniej od Marcina Zająca i Maćka Scherfchena, że jest tutaj dobra atmosfera. I to się potwierdziło - stwierdził Kikut, którego czeka w sobotę mały szok. W Lechu obrońca rozgrywał mecze na nowoczesnym stadionie. Teraz czekają go pojedynki na dużo mniejszym i niemal archaicznym obiekcie przy Cichej. - Wiadomo, że duży stadion nakręca koniunkturę. W Chorzowie są fanatyczni kibice i to wiele znaczy. Im, a także nam potrzebny jest nowy stadion i wiem, że wkrótce powstanie tutaj coś nowego - podsumował.