W Podbeskidziu pamiętali o zasługach Patejuka

W piątkowym starciu Podbeskidzia ze Śląskiem Wrocław w barwach gości wystąpił Sylwester Patejuk, w ubiegłym sezonie gracz bielskiej drużyny. Klub pamiętał o byłym liderze Górali.

Paweł Sala
Paweł Sala

Sylwester Patejuk w poprzednim sezonie był liderem drużyny Podbeskidzia. Świetna gra ofensywnie usposobionego pomocnika zaowocowała transferem do mistrza Polski Śląska Wrocław. W piątek piłkarz był jednym z jaśniejszych punktów wrocławskiej ekipy. Jeszcze przed meczem prezes Podbeskidzia Marek Glogaza oraz rzecznik prasowy bielskiego klubu Marcin Nikiel wręczyli Patejukowi pamiątkową koszulkę z wygrawerowanym w złotym kolorze imieniem i nazwiskiem oraz numerem "13" w podziękowaniu m.in. za walne przyczynienie się do utrzymania Podbeskidzia w T-Mobile Ekstraklasie. Jak skomentował ten gest działaczy sam zawodnik? 

- Na pewno jestem niezadowolony z tego remisu, mieliśmy zwycięstwo w rękach. Mogę być zadowolony jedynie z przyjęcia ze strony kibiców i działaczy. To naprawdę była miła niespodzianka. Aczkolwiek nikt nie jest uradowany wynikiem tego meczu - przyznał otwarcie Patejuk.

Pomocnik Śląska jednocześnie dodał, iż utrzymuje jeszcze stały kontakt ze swoimi kolegami z Podbeskidzia, jednak stara się skupiać wyłącznie na nowej drużynie.
- Staram się nie myśleć o tym co było, koncentruję się na graniu w Śląsku i teraz tam jest moje miejsce. Nie ma na to miejsca za bardzo. Czasem bywa oczywiście, bo trzymam kontakt z chłopakami z Podbeskidzia. Wiadomo, dużo tutaj przeżyłem fajnych chwil. Teraz jednak moje miejsce jest gdzie indziej - skwitował pomocnik wrocławian.

Transfer do Śląska to dla Patejuka znaczny krok w przód jeśli chodzi o rozwój piłkarski. Piłkarz przyznał, iż we Wrocławiu ma znakomite warunki do gry i trenowania. Dostrzegł także różnice między graniem w Bielsku-Białej a w ekipie mistrzów kraju. - To temat do rozpatrywania na dłuższą chwilę. Trudno to tak streścić. Na pewno jest inny styl grania w Śląsku, bardziej piłką, inna jest kultura grania. Jednak Podbeskidzie zawsze było, także wówczas, gdy ja tutaj grałem, i jest nadal na grę z kontry, agresywność w środkowej części boiska. W Śląsku natomiast staramy się kontrolować grę i stwarzać sytuacje na połowie przeciwnika - wyjaśnił różnice Patejuk.
Pamiątkowa koszulka z numerem Pamiątkowa koszulka z numerem "13" - tym samym, w którym Sylwester Patejuk występował w Bielsku-Białej - tak działacze Podbeskidzia uhonorowali byłego zawodnika swojej drużyny
Zawodnik ma już za sobą także debiut w europejskich pucharach. - Na pewno krótki. Nie udało się tam wiele zwojować. Są to jednak jakieś doświadczenia, przygoda. Nie osiągnęliśmy za wiele, ale do był z pewnością fajny moment - skomentował. 

W piątek przeciwko Podbeskidziu Patejuk był jednym z lepszych zawodników na boisku. Próbkę swoich wysokich umiejętności 30-latek dał w 40 minucie, gdy po fantastycznym uderzeniu trafił w poprzeczkę. - Nie ma co rozpamiętywać jakiś tam sytuacji. Wiadomo, szkoda, niewiele zabrakło, piłka nie wpadła - uciął zawodnik.

Patejuk pokusił się także o ocenę pierwszych dni pracy z nowym trenerem Śląska. Nie chciał jednak komentować różnić w podejściu do zawodników i treningów Stanislava Levego a byłego opiekuna wrocławian, Oresta Lenczyka. - Nie będę porównywał obu trenerów. Mogę tylko powiedzieć, że dobrze współpracuje mi się z trenerem Levym. Fajne są treningi. Odczuwam radość z nich - zaznaczył Patejuk.

Piłkarze Śląska zdobyli siedem punktów w trzech ostatnich meczach i są coraz wyżej w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. - Na razie nie mamy najgorszych wyników. Liczymy zawsze na pełną pulę. To jest drużyna mistrza Polski, zawsze musi grać o wygraną. W przyszłym meczu będzie podobnie - zakończył "Sylwa".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×