W Motorze nie zmieniono trenera?

Jeśli ktoś spojrzał w protokół z sobotniego meczu, to mógł mocno się zaskoczyć. Jako szkoleniowiec gospodarzy widniał w nim bowiem... Mariusz Sawa.

W Motorze Lublin powtarza się sytuacja, jaka do niedawna miała miejsce w ŁKS Łódź. Tam oficjalnie trenerem był Andrzej Pyrdoł, podczas gdy w rzeczywistości tę funkcję pełnił Piotr Świerczewski. 70-krotny reprezentant Polski nie posiada odpowiedniej licencji, dlatego też konieczne są takie zabiegi.

Sawa w środę miał zostać zwolniony, a tymczasem w sobotę znów usiadł na ławce - tym razem obok Świerczewskiego. Obaj panowie niemal cały czas dyskutowali i wymieniali uwagi. Sawa jednak nie wszedł do szatni, zaś całą przerwę spędził snując się z zadumaną miną w okolicach ławki rezerwowych.

Rady poprzednika mogły okazać się cenne, gdyż były zawodnik Olympique Marsylia nie ukrywa, że nie zna personaliów znacznej części swoich podopiecznych i obecnie ma niewielką wiedzę o ich potencjale. Oferta z Motoru była jedyną, jaką otrzymał i zdecydował się na podjęcie pracy w II-ligowcu. Natomiast nie traci on rezonu i wierzy, że pod jego wodzą drużyna będzie wstanie wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli. - Ten tydzień jest o tyle ciężki, że mecze są w środę i sobotę. Treningi będą w zasadzie rozruchowe, tutaj niewiele możemy zrobić. Natomiast w następnym tygodniu już ostro weźmiemy się do pracy - zapewnia Świerczewski.

Komentarze (2)
Braska
26.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No wlasnie. Ale, wszedzie na swiecie takie praktyki sie stosuje, wiec chyba nie ma sie czemu dziwic naa naszych boiskach. Swierczewski na pewno wprowadzi ciekawa atmosfere do szatni i zawodnicy Czytaj całość
avatar
eXpErT
16.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No przecież Świr nie może być trenerem, bo nie ma licencji. On jest, jak to sam mówi, niczym Alex Fergusson...