Legia Warszawa dwa razy prowadziła w meczu z Górnikiem Zabrze, ale nie zdołała dowieźć kompletu punktów do końcowego gwizdka sędziego. - Straciliśmy w tym meczu dwie bramki po strzałach głową i to powinno nas martwić. Mamy rosłych obrońców i powinniśmy temu zapobiec. Co gorsza kosztowało nas to utratę dwóch punktów, które mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Wielka szkoda... - kręci głową z niedowierzaniem gracz drużyny z Łazienkowskiej.
Bramkę na wagę remisu Górnik strzelił w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Wówczas po dograniu Konrada Nowaka z prawego skrzydła Dusana Kuciaka do kapitulacji zmusił Adam Danch. - W końcówce cofnęliśmy się na własną połowę i czekaliśmy na ataki Górnika. Wiedzieliśmy, że będzie szło w nasze pole karne wiele dośrodkowań i na nasze nieszczęście jedno z nich zakończyło się bramką dla Górnika. Musimy nad tym solidnie popracować, bo straciliśmy niemalże dwie bliźniacze bramki - bezradnie rozkłada ręce defensor Legii.
Zawodnik Wojskowych nie zamierza jednak rozdzierać szat. - Ten remis jest sprawiedliwy i nie krzywdzi żadnej z drużyn. Dwa razy prowadziliśmy, a Górnik potrafił nam te prowadzenie odbierać, stąd ten punkt przyjmujemy z pokorą. Rywale postawili nam bardzo trudne warunki, ale niczego innego się nie spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że czekają nas trudne zawody i tak też się stało - przyznaje były reprezentant Polski.
Defensor stołecznej drużyny docenił klasę rywala. - Spotkanie tak się dla nas ułożyło, że Górnik przez większość meczu przeważał, więc trudno było "siąść" na rywala i ryzykować wyprowadzeniem przez rywala szybkiej kontry. Graliśmy z naprawdę dobrą drużyną, o czym świadczy nie tylko mecz z nami, ale też poprzednie potyczki w och wykonaniu. Ten remis naprawdę nie jest dla nas powodem do wstydu - zapewnia obrońca warszawskiej jedenastki.
Niedzielny klasyk oglądało tylko 3 tys. kibiców Trójkolorowych. W związku z budową nowego stadionu miejskiego w Zabrzu przy Roosevelta czynna jest tylko jedna trybuna. - Brakowało nam naszych kibiców, ale mamy świadomość, że to nie złośliwość Górnika, że ich nie było. Buduje się tam nowy stadion i mam nadzieję, że za rok zagramy kolejny szlagier, już na nowym stadionie, w trakcie którego będzie gorąco i na murawie, i na trybunach - puentuje defensor Wojskowych.