Arkadiusz Milik zdobył dwie piękne bramki w starciu z Podbeskidziem i jest aktualnie samotnym liderem klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy. Po siedmiu kolejkach ma na swoim koncie pięć bramek. Napastnik Górnika przekonuje jednak, że to nie on zdecydował o wygranej z bielszczanami. - Najważniejsza jest gra całego zespołu. Jedna osoba nie wygra meczu. Cały zespół pracuje ciężko na treningach, a efektem tego są wygrywane spotkania, dobre występy i wysokie miejsce w tabeli - przekonuje Milik.
Milik miał szansę na przynajmniej jednego gola więcej, ale zmarnował dogodną sytuację w 82. minucie spotkania z Podbeskidziem. Zdaniem napastnika najważniejsze są jednak kolejne zwycięstwa, a nie ilość strzelanych bramek w spotkaniach. - Na pewno jakiś niedosyt został trenerowi, bo te zwycięstwa mogły być bardziej okazałe. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, a szkoleniowiec będzie się z tego cieszył, że udało nam się wygrać kolejne spotkanie. Z tego jesteśmy tak naprawdę rozliczani - zapewnia młody piłkarz zabrzańskiego Górnika.
Choć za nami dopiero siódma ligowa kolejka, to piłkarze Górnika już urośli do faworytów ligi. - Myślę, że puchary są jak najbardziej do osiągnięcia z taką formą jaką mamy. Nie wybiegamy jednak tak do końca w przyszłość. Myślę, że trzeba podtrzymać najpierw dobrą dyspozycję i w kolejnych meczach pokazywać się z dobrej strony - twierdzi Milik.
Teraz przed Milikiem i jego dwoma kolegami z Górnika przygoda z reprezentacją Polski. Jak na razie napastnik Górnika jest na liście rezerwowej, ale kłopoty zdrowotne Marka Saganowskiego mogą utorować mu drogę do kadry. Milik przyznaje jednak naszemu portalowi, że nie chce trafić do kadry przez problemy innych. - Ja o tym nie myślałem. Skupiałem się cały czas na meczu. Może teraz będzie okazja, aby o tym pomyśleć. Ale słyszałem oczywiście o tym. Szkoda mi Marka Saganowskiego. Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia. Mówię to naprawdę szczerze. Chciałem zasłużyć na właściwe powołanie. Jestem na liście rezerwowej, z czego bardzo się cieszę, ale chce zasłużyć - tak jak powiedziałem - na to właściwe powołanie, czerpać z tego radość, a nie liczyć na czyjeś kontuzje i potknięcia - zaznacza piłkarz Górnika.
Milik skromnie przyznaje również, iż nie chce być porównywanym do kogokolwiek. - Nie chcę się do nikogo porównywać. Chcę być zawsze sobą, Arkadiuszem Milikiem. Nie chcę porównań do Roberta Lewandowskiego czy Włodka Lubańskiego, bo też takie przykłady były. Chcę zapisać swoją historię - kończy.