Łukasz Skrzyński: To nas boli, bo jesteśmy ambitni
- Pierwszy raz w tym sezonie wróciliśmy do domu na tarczy i to nas boli, bo jesteśmy ambitni - mówi o porażce 1:3 z Cracovią kapitan Zawiszy Bydgoszcz Łukasz Skrzyński.
To pierwsza ligowa przegrana Zawiszy w tym sezonie, a druga w ogóle, bo przecież na początku sierpnia bydgoszczanie w 1/6 finału Pucharu Polski odpadli z tych rozgrywek po porażce 0:2 również z Pasami.
- W pierwszej połowie to nie był ten Zawisza, który decyduje o losach meczów. Cracovia rozgrywała sobie piłkę, jak chciała. To było decydujące, że przegraliśmy pierwszą połowę. Po przerwie zmieniliśmy sposób na grę, co przyniosło efekt, bo to my prowadziliśmy grę, a Cracovia grała z kontrataku. Niestety po jednym z nich przypieczętowała zwycięstwo w tym spotkaniu, a raczej bitwie - mówi Skrzyński i dodaje: - Jednej wielkiej bitwie dwóch drużyn, które są godne reprezentowania swoich klubów w ekstraklasie. Długa droga przed nami do końca sezonu i na pewno wyciągniemy konstruktywne wnioski z tej porażki. Cieszę się, że Zawisza ma tego ducha do walki i do zwyciężania. Przy odrobinie szczęścia ten mecz mógł zakończyć się remisem. Pierwsza połowa była Cracovii, ale druga Zawisza. Tylko, że to Cracovia strzelała bramki. Cóż, czekamy na nią w Bydgoszczy.
Jaki scenariusz doświadczony Skrzyński przewiduje dla walki o awans do ekstraklasy? - Każdy musi patrzeć na siebie. Trzeba wygrywać mecz za meczem, bo wtedy żaden rywal nie będzie groźny. Uciekły nam punkty w dwóch meczach u siebie i ponosimy tego konsekwencje. Będziemy dążyć do perfekcji, bo nie jesteśmy drużyną, która tylko chce sobie pograć w I lidze. Starsi zawodnicy chcą wrócić do ekstraklasy, a młodzi mają parcie na ekstraklasę, bo w innych klubach nie mieli takiej szansy i chcą ją wykorzystać w Zawiszy.