- Patrzcie jaka atmosfera. Przypomina to mecz z Legią Warszawa... - wspominano przed meczem Polonii Bytom z Łódzkim Klubem Sportowym. O ile przez ostatnie dwa lata, od wspomnianego meczu ze stołeczną drużyną, w klubie z Olimpijskiej doszło do kilku poważnych tąpnięć, po których ani kadrowo, ani poziomem sportowym bytomianie nie przypominają zespołu z elity, o tyle do tego typu refleksji mogła skłonić tajemnicza mglista poświata otaczająca murawę stadionu im. Edwarda Szymkowiaka.
Lepiej w tej specyficznej, charakterystycznej dla starych cmentarzysk atmosferze odnaleźli się goście z Łodzi, którzy na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. Trudno było jednak zachwycić się poziomem piłkarskiego widowiska w pierwszej odsłonie spotkania. Sytuacji bramkowych było bowiem jak na lekarstwo, a z boiska łatwo było wydedukować, że oba zespoły nie należą bynajmniej do potentatów na pierwszoligowym froncie.
Przez całą pierwszą połowę Polonia i ŁKS stworzyły sobie po jednej klarownej sytuacji, z których tylko łodzianie byli w stanie wyjść na prowadzenie. Najpierw bowiem w 25. minucie gry po dograniu Kamila Banasia z prawego skrzydła fatalnie spudłował po strzale głową Paweł Alancewicz, który mając przed sobą pustą bramkę uderzył obok słupka.
ŁKS odpowiedział siedem minut później i otworzył wynik spotkania. Po stracie Banasia z lewej strony boiska Paweł Kaczmarek kąśliwie uderzył sprzed linii pola karnego, a piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła wprost pod nogi Konrada Kaczmarka, który strzałem do pustej bramki dopełnił formalności.
Od momentu objęcia prowadzenia łodzianie kontrolowali boiskowe wydarzenia. Piłkarze Polonii swoją nieudolnością za to wprawiali w furię i tak nieliczną publikę, która w zimny sobotni wieczór zdecydowała się na bytomskim stadionie zagościć. Gospodarzom nie pomogła nawet przerwa, bo w pierwszym kwadransie drugiej połowy w dalszym ciągu wyraźnie przeważał ŁKS.
Swoją przewagę goście powinni w 61. minucie gry udokumentować drugą bramką, kiedy Paweł Kaczmarek w sytuacji sam na sam minął Mateusza Mikę i stając przed pustą bramką, przy próbie strzału z ostrego kąta... podał piłkę pod nogi wracających obrońców. Dopiero to obudziło niemrawych wcześniej bytomian, którzy pięć minut później byli centymetry od wyrównania, za sprawą strzału Przemysława Szkatuły z rzutu wolnego z ok. 20 metrów, kiedy po rękach Bogusława Wyparły piłka zatrzymała się na poprzeczce łódzkiej bramki.
Bytomianie poszli jednak za ciosem i celu dopięli w 82. minucie spotkania. Wówczas na strzał sprzed linii pola karnego zdecydował się Alancewicz, golkiper ŁKS odbił piłkę przed siebie, a strzałem z bliska do wyrównania doprowadził wprowadzony na boisko kilkanaście minut wcześniej Michał Płókarz.
Pomeczowe komentarze trenerów:
Marek Chojnacki (trener ŁKS Łódź): Nieprzypadkowo oba zespoły zajmuja w tabeli miejsca, jakie zamują. Widać było bowiem na boisku, że poziom I ligi wielu zawodników jednak przerasta. Przykro było patrzeć, jak co poniektórzy zawodnicy się na boisku męczą. Gra w piłkę powinna sprawiać przyjemność, a u nich niekoniecznie to widać. Współczuję Jackowi, mam nadzieję, że on mi również. Realia są jednak takie, że taki sobie wybraliśmy zawód i musimy się tego wyzwania podjąć. Jechaliśmy do Bytomia z nastawieniem, że na kim, jak nie na Polonii możemy się przełamać. Zawodnikom nie zabrakło ambicji i zaangażowania, ale zabrakło wyraźnie umiejętności. Poza ambicją i walką na boisku, to mecz był szarpany, dużo niecelnych podań, nieporozumień i fauli. To nie powinno się zdarzać w meczu piłkarskim na takim poziomie.
Jacek Trzeciak (trener Polonii Bytom): Ten mecz trochę pogrążył nas i ŁKS. Remis nic nam nie daje, bo peleton ucieka. Jeśli chodzi o naszą grę, to wcześniej próbowaliśmy grać jakąś wielką piłkę i nam to nie wychodziło. W tym meczu zależało mi na tym, żeby wróciła Polonia walcząca. W dużej mierze nam się to udało, bo widzieliśmy na boisku drużynę, która nie boi się walki i potrafi dochodzić do sytuacji. Nie brakowało momentów, w których oba zespoły szły na wymianę ciosów. Widać było po tym, że byliśmy zdesperowani, by w końcu strzelić kończącą bramkę i zdobyć trzy punkty.
Polonia Bytom - ŁKS Łódź 1:1 (0:1)
0:1 - Konrad Kaczmarek 32'
1:1 - Michał Płókarz 82'
Składy:
Polonia Bytom: Mateusz Mika - Tomasz Górkiewicz, Piotr Kulpaka, Jacek Broniewicz, Krzysztof Michalak, Paweł Gamla (78' Daniel Pietrycha), Paweł Alancewicz, Kamil Banaś (70' Michał Płókarz), Tomasz Kaczor (61' Dawid Krzemień), Przemysław Szkatuła, Kamil Białkowski.
ŁKS Łódź: Bogusław Wyparło - Damian Pawlak, Artur Gieraga, Nikołaj Borsukow, Adrian Jurkowski, Daniel Cyzio (73' Michał Żółtowski), Paweł Sasin, Konrad Kaczmarek (83' Patryk Kubicki), Paweł Kaczmarek, Mateusz Stąporski (89' Przemysław Kita), Jakub Więzik.
Żółte kartki: Jacek Broniewicz (Polonia) - Damian Pawlak, Nikołaj Borsukow (ŁKS).
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań).
Widzów: 1328.