Kamil Glik chciał powtórzyć wyczyn z meczu z Anglią, ale w ogóle nie zagrał

Kamil Glik nie ukrywał, że chce wystąpić w meczu przeciwko swojemu byłemu klubowi, US Palermo. Trener Giampiero Ventura nie pozwolił jednak reprezentantowi Polski pojawić się na placu gry.

Bohater meczu z Anglią był piłkarzem US Palermo przez pół roku, ale nie zdołał zadebiutować w Serie A. Sztab szkoleniowy, uznając Kamila Glika za niepotrzebnego w drużynie oddał go na wypożyczenie do AS Bari, skąd zawodnik trafił do Torino FC. - Musze być wdzięczny Palermo za to, że ściągnęło mnie do Włoch, ale Sycylijczycy nie dali mi zbyt wielu szans. Dzisiaj jestem zawodnikiem Torino i dla tego klubu daję z siebie wszystko. Liczę, że powtórzę wyczyn z pojedynku z Anglią i strzelę bramkę - zapowiadał 24-latek.

Glik miał prawo liczyć na 7. w sezonie występ w podstawowym składzie, zwłaszcza że z powodu kontuzji wyłączony z gry był inny stoper, Angelo Ogbonna. Trener Giampiero Ventura postanowił jednak zupełnie przemeblować defensywę i posłał do boju duet Valerio Di Cesare - Guillermo Rodriguez. "Posadzenie na ławce Glika było zaskoczeniem. Jedyne wytłumaczenie tej decyzji jest takie, że Polak dopiero co wrócił z zgrupowania reprezentacji, a Ventura trzyma się zasady, wedle której szansę gry dostają piłkarze dobrze radzący sobie na treningach w ciągu tygodnia" - skomentowali dziennikarze portalu tuttomercatoweb.com.

Pojedynek 8. kolejki na Stadio Barbera zakończył się bezbramkowym remisem dzięki kapitalnym interwencjom Jean-Francois Gilleta (nota "7,5" w 10-stopniowej skali; Belg w tym sezonie puścił tylko 5 goli). "Wspaniały występ bramkarza nie oznacza, że defensywa Torino zawiodła" - oceniono. Wiele wskazuje jednak na to, że za tydzień w domowym meczu z FC Parma Glik powróci do wyjściowej jedenastki.

Komentarze (0)