Jakub Kosecki: Kilka razy zachowałem się głupio

Pomocnik Legii ma patent na Pogoń. W swoim trzecim meczu przeciw temu rywalowi strzelił trzeciego gola i dorzucił asystę. Kosecki w poniedziałek wielu chwalił, ale sobie nie oszczędził słów krytyki.

- Strzeliłem gola dobijając strzał Radovicia. W poprzednich meczach z Pogonią zanotowałem też dwie asysty, więc nie jest źle. Stąpam jednak twardo po ziemi i wiem, że kilkakrotnie mogłem lepiej dograć. Kilka razy zachowałem się troszeczkę głupio, a przez straty nadzialiśmy się na kontrataki. Nadal mam nad czym pracować - zapewnił Jakub Kosecki po wygranym 3:0 spotkaniu z Pogonią.

Legia znokautowała gospodarzy praktycznie w dwadzieścia minut, po czym kontrolowała wydarzenia. Nie forsowała tempa i nie pokazała fajerwerków, ale ich zwycięstwo nie było zagrożone. Nerwowe dla warszawian były tylko początkowe minuty, w których rywal miał dwie szanse na objęcie prowadzenia.

- Pogoń w pierwszym kwadransie dyktowała warunki, miała sytuacje podbramkowe. Trochę nas tym zaskoczyła, ale w porę się obudziliśmy. Strzeliliśmy bramkę, za chwilę drugą i po przerwie trzecią na dobicie przeciwnika. Wygraliśmy pewnie i zasłużenie. Powinniśmy grającemu w osłabieniu rywalowi strzelić jeszcze kilka goli, ale zabrakło dokładności w podaniach. Szkoda - podsumował pomocnik Legii.

Jakub Kosecki był pod wrażeniem atmosfery stworzonej przez fanów Legii oraz Pogoni
Jakub Kosecki był pod wrażeniem atmosfery stworzonej przez fanów Legii oraz Pogoni

Szczecinianie, którzy kończyli mecz w dziewięciu, narzekali na pracę arbitra. - Faule, po których obrońcy Pogoni otrzymali drugie żółte kartki, były ewidentne. Dąbrowski trzymał Kucharczyka za koszulkę, przerwał akcję. Nie ma o czym gadać - ocenił Kosecki. - Na boisku było ostro. Od początku nastawialiśmy się na mecz walki, a nie przyjaźni. Ta druga była na trybunach, gdzie kibice stworzyli znakomitą atmosferę. Oby więcej takich meczów przy pełnym stadionie, bo polska piłka od razu ożywa - chwalił.

Pod okiem trenera Andrzeja Dawidziuka - Kosecki zagrał niezłe zawody. Niemiłosiernie dał się we znaki Peterowi Hriczce. Słowak w pojedynkach z młodym piłkarzem sprawiał wrażenie kompletnie zagubionego. - Przeprawa nie była łatwa, a Hricko zagrał solidnie. Wygraliśmy z przewagą trzech bramek i to nas będą chwalić, choć Pogoń zagrała dobre zawody. Pokazaliśmy klasę i wróciliśmy na fotel lidera - przekonywał Kosecki.

Źródło artykułu: