PGE Arena Gdańsk - piękny, robiący wrażenie obiekt o pojemności 43 tys. 615 widzów. Przygotowany z myślą o tegorocznych mistrzostwach Europy w Polsce. To na tym stadionie 10 czerwca odbył się mecz w ramach Euro 2012 pomiędzy Hiszpanią a Włochami. Od czasu oddania do użytku jest to także obiekt, na którym swoje spotkania na co dzień rozgrywa ekstraklasowa Lechia Gdańsk. Choć, podobnie jak na innych, wielotysięcznych stadionach w naszym kraju, oddanych do użytku w ostatnich latach, widownia nigdy nie osiąga kompletu, a rzadko "dobija" do połowy, to jednak granie w takich warunkach musi sprawiać ogromną satysfakcję i mobilizować do jeszcze lepszej postawy na boisku.
Wydawałoby się, że jest to oczywistość, ale nie dla piłkarzy Lechii. Ci, podobnie jak w poprzednim sezonie, również w tym obecnym gubią punkty u siebie, poprawiając ogólny bilans wynikami na wyjazdach. To dzięki nim są dzisiaj tam, gdzie są, a więc po dziewięciu kolejkach na siódmym miejscu w tabeli z dorobkiem 15 punktów.
W poprzednim sezonie z wynikami u siebie i na wyjazdach było podobnie, choć wówczas drużyna do końca rozgrywek walczyła o utrzymanie. Uratowały ją cztery zwycięstwa odniesione na boiskach rywali. Na wyjazdach Lechiści uzbierali 15 "oczek", tylko o jedno mniej niż u siebie. Na PGE Arenie Gdańsk zespół wygrał tylko trzy spotkania.
Gdańszczanie w tym sezonie są jak na razie "królami jesieni" jeśli chodzi o starcia wyjazdowe. Z pięciu rozegranych spotkań aż w czterech schodzili z murawy w glorii zwycięzców. Ponieśli tylko jedną porażkę na boiskach rywali. - Takie są serie. Podbeskidzie nie może wygrać już od kilkunastu spotkań. Ale z Lechem Poznań graliśmy bardzo dobrze, przez większość spotkania ze Śląskiem również. Czegoś tam brakowało, żeby zdobywać te punkty. Myślę, że pierwsza połowa meczu z Polonią też była dobra i kibice naprawdę dziękowali nam za wysiłek, który włożyliśmy. Czas najwyższy, żeby u siebie zdobywać punkty. Dotąd raz wygraliśmy, ale strzeliliśmy dwie bramki w tym meczu. Wierzymy, że możemy znów wygrać - przepowiada napastnik Lechii, Grzegorz Rasiak.
Dotychczas gdańszczanie cztery razy rozgrywali swoje spotkania na PGE Arenie w tym sezonie. Ich bilans jest dla Lechistów fatalny: trzy porażki i zaledwie jedno zwycięstwo odniesione nad Lechem Poznań 30 września bieżącego roku. Obiekt, który powinien być "zaczarowany" dla gości, staje się pechowy dla gospodarzy. Czy kolejne starcie ligowe na PGE Arenie ekipy Bogusława "Bobo" Kaczmarka z Legią Warszawa pomoże gdańszczanom odczarować na dłużej ich piękny stadion?
- Po tym, co widziałem w Anglii przez sześć lat, cieszę się, że mamy taki obiekt i możemy na nim grać. Przede wszystkim dla takiej rzeszy kibiców, bo ostatnio na spotkaniu było 20 tys. ludzi, a myślę, że mecz z Legią wyzwoli jeszcze większe rezerwy fanów, którzy przyjdą na stadion. Jak będziemy grali tak, jak w dwóch ostatnich spotkaniach u siebie, oczywiście poza momentem dwunastu minut ze Śląskiem, gdzie straciliśmy trzy bramki, to będzie dobrze - zaznacza Rasiak.