W ostatnich latach zieloni i Kolejorz raczej nie wchodzili sobie w paradę i domowe pojedynki obu ekip planowano na różne dni. Dlaczego teraz nie będzie tak samo? - Powodów jest kilka. W sobotę, a więc dzień wcześniej policja zabezpiecza Marsz Równości, dlatego poprosiła nas, by jednak zagrać w niedzielę. Nie ma tym razem problemu z obstawieniem obu spotkań, dlatego że na starciu przy Bułgarskiej nie będzie kibiców Legii, w związku z tym nie jest to mecz podwyższonego ryzyka. Abstrahując natomiast od kolizji terminów, my po prostu zazwyczaj gramy w niedzielę i nasi kibice się do tego przyzwyczaili - wyjaśnił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wiceprezes Warty, Maciej Chłodnicki.
18 listopada zieloni nie będą mieć zbyt atrakcyjnego przeciwnika. Na Drogę Dębińską przyjedzie bowiem Okocimski Brzesko. Czy to nie rodzi obaw o niską frekwencję, zwłaszcza że w Poznaniu wielu kibiców chodzi na mecze obu klubów, ale tym razem wybierze zapewne Kolejorza? - O to się akurat w ogóle nie boimy. Nasza publiczność nie pokrywa się z tą, która uczęszcza na Lecha - zaznaczył Chłodnicki. - Jeśli w ogóle zanotujemy ubytek fanów na trybunach, to będzie on raczej symboliczny.
Czy możliwa jest jeszcze zmiana terminu spotkania Warty? - Nie wykluczamy takiej opcji, ale na pewno nie zagramy w sobotę. Jedyne co wchodzi w rachubę, to wcześniejsza godzina rozpoczęcia, choć i na to patrzymy niechętnie, bo nie jest to nasza praktyka - stwierdził wiceprezes.
Przypomnijmy, że mecz Warta - Okocimski rozpocznie się o godz. 12.30, zaś potyczka Lecha z Legią dwie godziny później. Oba stadiony dzieli 7 km, a przejazd samochodem podczas weekendu zajmuje ok. 20 minut.