Sądeczanie ulegli Pasom 0:1 po pięknym golu Edgara Bernhardta, który pokonał Marcina Cabaja strzałem sprzed pola karnego.
- Fajnie przyjeżdża na taki stadion z taką publicznością. Szkoda tylko, że wyjeżdżamy bez punktów. Czy zasłużyliśmy na remis? Chyba nie, bo nie zremisowaliśmy. Chociaż piłkę meczową mieliśmy - zastanawia się opiekun gości. - Jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny. Szkoda tylko, że tak późno zaczęliśmy pokazywać piłkarski ząb - dodaje szkoleniowiec.
- Nie wiem, dlaczego taki zespół jak Cracovia gra na zapleczu ekstraklasy. Przyjeżdżając na Cracovię, nie mogliśmy się kopać z koniem, bo to się mogło dla nas źle skończyć. Graliśmy konsekwentnie, Cracovia miała sytuacje, ale pięknie bronił Marcin Cabaj. Drużynę trzeba chwalić nie tylko wtedy, gdy gra do przodu, ale też, gdy mądrze się broni, a mój zespół realizował to, co założyliśmy sobie przed meczem i to powiodło się w 99,9 proc. Powiedziałem chłopakom w szatni, że musimy mieć głowy do góry podniesione - podkreśla opiekun Sandecji.
Czasy gry w elidze za "zasługi: minęły...