Edgar Bernhardt: Trener Stawowy jest jednym z najlepszych w Polsce (wideo)

[tag=32038]Edgar Bernhardt[/tag] po raz kolejny w tym sezonie przesądził o zwycięstwie Cracovii. Kirgiski Niemiec tym razem zapewnił Pasom trzy punkty w spotkaniu 15. kolejki z Sandecja Nowy Sącz.

26-latek pokonał Marcina Cabaja strzałem sprzed pola karnego w samo "okienko":

- Nie czuję się bohaterem, bo jest nas w drużynie jedenastu. Bez kolegów jestem nikim. Cała drużyna jest bohaterem, a nie ja jeden. Jeśli ja nie strzelam, strzela "Władek", który może zdobyć gola nawet z 50 metrów! Mamy wielu dobrych piłkarzy. "Roki" jest jednym z najlepszych w naszej drużynie. Szkoda, że nie strzelił, bo grał bardzo dobrze - mówi "Edi", dla którego to kolejny efektowny gol w sezonie: - To nie ma znaczenia. Zdobywam różne gole. Strzeliłem już z trzech metrów, strzeliłem z rzutu wolnego, strzeliłem z dalszej odległości. Gol to gol, ten był i ważny, i piękny. Dał nam drugiej miejsce. To perfekcyjna sytuacja dla nas.

Dla Bernhardta był to 14. ligowy występ w bieżących rozgrywkach, ale dopiero czwarty, w którym nie zaczął meczu od pierwszego gwizdka. - Nie mogę powiedzieć, że mi nie zależy, ale nie mogę grać w każdym meczu od początku, bo mamy wielu dobrych piłkarzy. Jeśli trener powie, że nie gram od początku, to nie gram od początku, ale jeśli wchodzę w drugiej połowie, to daję z siebie sto procent, jakbym grał od początku. Czy odzyskam miejsce w pierwszym składzie? To skomplikowane, bo w tej lidze musi grać co najmniej jeden zawodnik poniżej 21. roku życia. Trener miał wybór: albo zmieni mnie, albo zmieni "Szeliego". "Szeli" jest kapitanem i ja to szanuję. Zresztą wszyscy szanują decyzje trenera. Kiedy się wkurzasz, to nikomu nie pomaga. Mogłem zagrać w drugiej połowie? Więc chciałem wykorzystać szansę - tłumaczy gracz Pasów i dodaje: - Mam bardzo dobre relacje z trenerem. On mnie bardzo lubi i ja bardzo lubię go. Nawet jeśli nie będę grał w dwóch meczach, to nie zmieni to nic w tym, co o nim myślę. To jest jeden z najlepszych trenerów w polskiej piłce. Nie jest więc ważne, kto gra. Ważne, by Cracovia za rok grała w ekstraklasie i mam nadzieję, że z tym trenerem i ze mną też.

Tuż po jego golu mecz został przerwany na blisko kwadrans z powodu dymu z rac, który otulił stadion przy ul. Kałuży 1. - To było zabawne. Atmosfera była świetna. Przerwa trwała 15 minut i było nam trochę zimno. To było trochę głupie, ale bardzo lubię naszych fanów i jeśli musieli to zrobić, to rozumiem to. Oni dają z siebie sto procent tak, jak my dajemy na boisko. Nie dbam o to, że coś spalili. Mi się podobało - uśmiecha się Bernhardt.

Źródło artykułu: