- Doniesienia o moich wysokich wymaganiach finansowych to bzdury, nie chcę nawet tego komentować. Natomiast co do testów, to po doświadczeniach ze Stoke uznałem, że nie mają sensu. Stałem się też ostrożniejszy w kontaktach z niektórymi menedżerami, a raczej pseudomenedżerami, którzy obiecywali Bóg wie co. Czekałem na ofertę, w której będzie wszystko czarno na białym. Dwie pojawiły się w minionym tygodniu, z Leverkusen i Augsburga - powiedział Sebastian Boenisch w rozmowie z Super Expressem.
Bayer Leverkusen jest zdecydowanie lepszym klubem od FC Augsburg. Czy właśnie dlatego Boenisch zdecydował się na grę w Bayerze? - Nie tylko dlatego. Szefowie Bayeru pokazali profesjonalizm. Od pierwszego telefonu dyrektora sportowego Rudiego Vollera do mojego doradcy Dietera Burdenskiego do złożenia przeze mnie podpisu na umowie minęło 48 godzin. Bayer przedstawił mi ofertę na piśmie, wszystko było jasne. Leverkusen interesowało się mną od kilku miesięcy. A teraz, gdy problemy ze zdrowiem ma dwóch ich obrońców (Kadlec i Schwaab - przyp. Red.), zdecydowali się mnie zatrudnić - poinformował Boenisch.
Być może reprezentant Polski zadebiutuje w nowym klubie już podczas najbliższego spotkania z Wolfsburgiem. Poprzez regularne występy w Bundeslidze Boenisch chce wrócić do kadry narodowej.
Cała rozmowa w Super Expressie.