Łotysz dał zwycięstwo GieKSie - relacja z meczu GKS Katowice - Stomil Olsztyn

Imię i nazwisko Denissa Rakelsa było w sobotni wieczór przy Bukowej odmieniane przez wszystkie przypadki. Napastnik GKS Katowice poprowadził śląską drużynę do zwycięstwa nad Stomilem Olsztyn.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

GKS Katowice przedłużył passę meczów bez porażki do trzech spotkań. W sobotni wieczór podopieczni Rafała Góraka pewnie i zasłużenie pokonali beniaminka z Olsztyna, choć początek spotkania mógł mówić coś zupełnie innego. To piłkarze Stomilu bowiem lepiej weszli w ten mecz i w pierwszych jego fragmentach byli stroną dyktującą warunki gry. Szybko udokumentowali to zresztą bramką, bo już w 9. minucie gry Łukasz Suchocki wykorzystał błąd Bartłomieja Chwalibogowskiego i w sytuacji sam na sam wyprowadził olsztynian na prowadzenie.

Kolejne minuty pokazały jednak, że dla gości były to dobre złego początki. Kilka minut później bowiem z piłką w polu karnym Stomilu znalazł się Deniss Rakels i został powalony na ziemię przez golkipera olsztyńskiej drużyny, Piotra Skibę. Efekt? Rzut karny dla GieKSy i czerwona kartka dla winowajcy.

Miejsce między słupkami bramki beniaminka zajął młody Tomasz Ptak i z miejsca mógł stać się bohaterem swojego zespołu, bowiem odbił strzał Przemysława Pitrego z 11. metra, ale wobec dobitki najskuteczniejszego strzelca katowiczan był już bezradny. Nic 20-latek nie mógł także poradzić przy kolejnych bramkach dla GieKSy. Grająca głęboką defensywą drużyna Stomilu zostawiła pola manewru gospodarzom, którzy po kilkunastu minutach bicia głową w mur osiągnęli cel w postaci objęcia, a potem podwyższenia prowadzenia.

Najpierw w 29. minucie gry głową do siatki olsztyńskiej bramki trafił Rakels, którego świetnym podaniem obsłużył Alan Czerwiński, a nim goście zdołali się pozbierać młodzieżowy reprezentant Łotwy dołożył kolejne trafienie, tym razem celnym strzałem wykańczając sytuację sam na sam z Ptakiem. Jeszcze przed przerwą przed szansą na zdobycie kolejnych bramek stawali Marcin Pietroń i Grzegorz Fonfara, ale albo nie trafiali w światło bramki, albo golkiper Stomilu stawał na wysokości zadania.

Wysokie i spokojne prowadzenie uspokoiło akcje GieKSy po przerwie i na kolejne bramki kibicom przy Bukowej przyszło czekać aż do końcowych fragmentów gry. W międzyczasie byli świadkami m.in. odważnej próby strzału z dystansu w wykonaniu Mateusza Kamińskiego, po którym efektowną paradą popisał się rezerwowy bramkarz drużyny Zbigniewa Kaczmarka. Wreszcie na cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu gry bramkę kontaktową dla Stomilu zdobył Dominik Kun, wykorzystując nieporozumienie w szeregach katowickiej defensywy.

Ostatnie słowo w tym meczu należało jednak do Rakelsa, który świetnie odnalazł się w polu karnym rywala po tym, jak po próbie lobu w wykonaniu Czerwińskiego piłka odbiła się od słupka i strzałem do pustej bramki ustalił wynik spotkania, kompletując przy tym klasycznego hat-tricka.

GKS Katowice - Stomil Olsztyn 4:2 (3:1)
0:1 - Suchocki 9'
1:1 - Pitry 17'
2:1 - Rakels 29'
3:1 - Rakels 32'
3:2 - Kun 86'
4:2 - Rakels 90'

Składy:

GKS Katowice: Witold Sabela - Michal Farkas, Mateusz Kamiński, Adrian Napierała, Bartłomiej Chwalibogowski (66' Bartosz Sobotka), Alan Czerwiński, Grzegorz Fonfara, Rafał Kujawa, Marcin Pietroń (75' Krzysztof Wołkowicz), Przemysław Pitry, Deniss Rakels (90+3' Mateusz Mazurek).

Stomil Olsztyn
: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Paweł Baranowski, Arkadiusz Koprucki, Rafał Remisz, Michał Glanowski (60' Dominik Kun), Mindaugas Kalonas (15' Tomasz Ptak), Szymon Kaźmierowski, Łukasz Jegliński, Radosław Stefanowicz (83' Paweł Łukasik), Łukasz Suchocki.

Czerwona kartka:
Skiba /13' za faul/ (Stomil).

Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław).

Widzów: 3000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×