Michał Probierz po debiucie: Okazało się, że trzeba walczyć do końca

Kiepski debiut zaliczył w roli trenera GKS-u Bełchatów [tag=6325]Michał Probierz[/tag]. W piątek przegrał z Zagłębiem Lubin i nadal okupuje ostatnie miejsce w lidze.

Brunatni liczyli, że zdobędą pierwszy punkt na wyjeździe. Dotychczas zaliczyli same porażki. Dwa tygodnie temu do Lubina z nowym trenerem przyjechało Podbeskidzie Bielsko-Biała i Marcin Sasal mógł się cieszyć z triumfu. Tym razem było inaczej.

Kibicom oglądającym mecz przeszkadzała gęsta mgła. Niejednokrotnie było słychać pytania "gdzie jest piłka?". Piłkarzom na murawie ona jednak nie przeszkadzała, chociaż jak powiedział portalowi SportoweFakty.pl Łukasz Hanzel: - Tak w odległości 30 metrów było wszystko dobrze widać, ale Michał Gliwa strzelonej bramki już nie zobaczył.

Mgła nie była jednak przyczyną porażki GKS-u. Bełchatowianie stracili gola tuż przed końcem. Wcześniej dwukrotnie uratowała ich poprzeczka. Najpierw po strzale Arkadiusza Woźniaka, a następnie po uderzeniu Aleksandyra Tunczewa.

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że Zagłębie po zwycięstwie nad Górnikiem Zabrze nabrało pewności siebie. Na początku starali się nas zdominować i oddali jeden groźny strzał. My także próbowaliśmy walczyć i nasze ustawianie pozwalało na wyprowadzenie kontrataków, ale szkoda, że nie udało nam się lepiej dograć kilku piłek - przyznał Michał Probierz.

- Porażka boli, bo straciliśmy gola w ostatnich minutach, ale taka jest piłka i po raz kolejny okazało się, że trzeba walczyć do końca. Widzę po chłopakach duże zaangażowanie i chęć grania - podsumował.