- Szanujemy ten remis, ale jesteśmy rozczarowani. Liczyliśmy, że sięgniemy po trzy punkty. Niestety czasu nie cofniemy i nie będziemy się za dużo nad tym meczem rozwodzić. Na pewno go przeanalizujemy, ale to już nic nie zmieni i punktów będziemy musieli szukać w Krakowie. Mam nadzieję, że uda nam się w meczu z Wisłą sięgnąć po całą pulę - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adam Danch, kapitan zabrzańskiej drużyny.
Górnik Zabrze po serii dziesięciu meczów bez porażki na początku sezonu notuje serię trzech spotkań bez zwycięstwa w T-Mobile Ekstraklasie, w których śląska drużyna zdobyła raptem dwa punkty. - W Zabrzu gra nam się ciężko, bo drużyny, które do nas przyjeżdżają skupiają się na obronie i nam trudno jest stawić im czoła. Nie wygraliśmy w trzech ostatnich meczach, ale wierzę, że uda nam się w kolejnym starciu zdobyć komplet punktów, a potem kolejnym zwycięstwem zakończyć rundę jesienną - wskazuje defensor drużyny z Roosevelta.
W drugiej odsłonie spotkania Łukasz Skorupski w świetnym stylu obronił strzał Adama Frączczaka, ale skapitulował po dobitce Emila Nolla. Kongijczyk z niemieckim paszportem był jednak w tej sytuacji na spalonym i sędzia słusznie bramki nie uznał. - Całą linią zrobiliśmy krok do przodu, bo mamy to wyćwiczone na treningach. Trener cały czas powtarza nam, że kiedy piłka jest wybita, to mamy skrócić pole. Wyszła z tego dobra pułapka ofsajdowa i nie było wątpliwości, że Noll był w tej sytuacji na spalonym - przekonuje Danch.
Słabiej Trójkolorowi zaprezentowali się w pierwszej połowie, za co w szatni zebrali burę od trenera Adama Nawałki. - Pogadaliśmy w przerwie po męsku i to mogło niektórych chłopaków ocucić. Trener wytknął nam wszystkie błędy i zawrócił nasze myśli na ziemię. Powiedział nam, że liczy się tylko ten mecz i nie wolno nam myśleć o niczym innym. Trochę nam to pomogło, bo w drugiej połowie wyglądało to wszystko lepiej w naszym wykonaniu - argumentuje 24-latek.
Sobotnią potyczkę zabrzan z Portowcami zdominowała walka. Futbolu w czystej postaci było w tym starciu jak na lekarstwo. - Pogoń grała ostro, my też nie odstawialiśmy nogi. Lepiej nasza gra wyglądała w drugiej połowie. Przed przerwą zagraliśmy słabo i to się odkuło na wyniku. Dominuje niedosyt, ale powinniśmy to oczko przyjąć za rzecz zdobytą w uczciwej walce. Teraz nasze myśli kierujemy w stronę meczu przy Reymonta - puentuje kapitan drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.