Kapitan Górnika: W przerwie trener zawrócił nasze myśli na ziemię
Piłkarze Górnika Zabrze z rozczarowaniem przyjęli punkt zdobyty w meczu z Pogonią Szczecin. Szczególnie słabo drużyna z Roosevelta zaprezentowała się w pierwszej odsłonie spotkania.
W drugiej odsłonie spotkania Łukasz Skorupski w świetnym stylu obronił strzał Adama Frączczaka, ale skapitulował po dobitce Emila Nolla. Kongijczyk z niemieckim paszportem był jednak w tej sytuacji na spalonym i sędzia słusznie bramki nie uznał. - Całą linią zrobiliśmy krok do przodu, bo mamy to wyćwiczone na treningach. Trener cały czas powtarza nam, że kiedy piłka jest wybita, to mamy skrócić pole. Wyszła z tego dobra pułapka ofsajdowa i nie było wątpliwości, że Noll był w tej sytuacji na spalonym - przekonuje Danch.
Sobotnią potyczkę zabrzan z Portowcami zdominowała walka. Futbolu w czystej postaci było w tym starciu jak na lekarstwo. - Pogoń grała ostro, my też nie odstawialiśmy nogi. Lepiej nasza gra wyglądała w drugiej połowie. Przed przerwą zagraliśmy słabo i to się odkuło na wyniku. Dominuje niedosyt, ale powinniśmy to oczko przyjąć za rzecz zdobytą w uczciwej walce. Teraz nasze myśli kierujemy w stronę meczu przy Reymonta - puentuje kapitan drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.