Trenerzy i piłkarze Torino FC nie mają wątpliwości, że wyrzucenie z boiska Kamila Glika było decydującym momentem spotkania. - Dla nas spotkanie skończyło się wraz z zejściem Glika z murawy. Grając w dziesiątkę, byliśmy zbyt mocno osłabieni, by walczyć jak równy z równym - stwierdził Giampiero Ventura. - Gdybyśmy do końca grali 11 na 11, z pewnością byłby to zupełnie inny mecz - ocenił partner Polaka ze środka defensywy, Angelo Ogbonna.
Były zawodnik US Palermo i AS Bari w 36. minucie zaatakował nakładką Emanuele Giaccheriniego. Wraz z nogą piłkarza Juventusu Turyn Glik trafił jednak w futbolówkę. Czy w takich okolicznościach kadrowiczowi Waldemara Fornalika należała się czerwona kartka? - Jeśli trafiasz w piłkę, nie popełniasz faulu zasługującego na wyrzucenie z boiska. Decyzji sędziego nie chcemy jednak komentować i ją akceptujemy - powiedział trener Ventura.
- Faktem jest, że wejście Glika było niebezpieczne, ale on wyraźnie szukał w interwencji piłki i nie chciał zrobić krzywdy przeciwnikowi - stanął w obronie kolegi Ogbonna. Wątpliwości co do słuszności decyzji sędziego nie miał natomiast Angelo Alessio, który pod nieobecność Antonio Conte prowadzi mecze Juventusu z ławki rezerwowych. - Pokazanie Glikowi czerwonej kartki, które odmieniło derby, było uzasadnione, a decyzja nie mogła być inna. Całe szczęście, że Giaccheriniemu nic się nie stało - stwierdził.
Na jak długo zawieszony zostanie stoper beniaminka, dowiemy się w najbliższych dniach. Niewykluczone, że Glik w 2012 roku nie pojawi się już na murawie. Torino przed Sylwestrem zmierzy się jeszcze z AC Milan (9 grudnia), Genoa CFC (16 grudnia) oraz Chievo Werona (22 grudnia).