Katalońska prasa o narzekaniach rywala: "Liczby nie kłamią, ale Real płacze"

Piłkarze Królewskich zaczęli głośno narzekać na arbitrów, a poniedziałkowe wydanie AS-a wspomina nawet o ośmiu ukradzionych punktach. Słusznie?

W tym artykule dowiesz się o:

Rozpoczęło się kolejne starcie na linii stolica - Katalonia. Po ostatnim ligowym  spotkaniu z Realem Valladolid nieprzychylnie o pracy sędziów wypowiedzieli się dwaj piłkarze Blancos. - Zdobyłem prawidłową bramkę i denerwuje mnie, że sędziowie szkodzą nam już w kolejnym spotkaniu - przyznał Sergio Ramos. Swoje trzy grosze dorzucił również Pepe.

Komitet Hiszpańskich Sędziów już stwierdził, że nie rozumie narzekań graczy mistrzów Hiszpanii, a sytuacja z Ramosem była niezwykle trudna do ocenienia na żywo. Tymczasem inne argumenty, czysto statystyczne, przedstawia kataloński Sport.

Po 15. kolejkach podopieczni Jose Mourinho ani przez minutę nie grali w osłabieniu. Czerwoną kartkę otrzymał jedynie Fabio Coentrao, który obraził sędziego, siedząc na ławce rezerwowych. Tymczasem FC Barcelona, mimo dość wątpliwej drugiej żółtej kartki dla Javiera Mascherano, nie wypuściła z rąk zwycięstwa na boisku Deportivo La Coruna.

Ponadto Królewscy są zaraz po Atletico Madryt drugą drużyną z największą ilością przyznanych rzutów karnych (5). 4-krotnie skutecznie z "jedenastki" trafiał Cristiano Ronaldo, a przeciwko Levante pomylił się Xabi Alonso. Z kolei Duma Katalonii strzeliła  aż 50 goli w tym sezonie, ale tylko jeden padł po strzale z "wapna" autorstwa Lionela Messiego.

Co ciekawe, Real Madryt pozostaje również jedynym zespołem w Primera Division, przeciwko któremu nie podyktowano jeszcze rzutu karnego. "Podczas gdy, Barca i Leo Messi wciąż tworzą historię bez narzekania, w stolicy starają się tłumaczyć ze sromotnej różnicy w grze i wynikach obu zespołów" - podsumowuje swój artykuł jeden z dziennikarzy Sportu.

Źródło artykułu: