Tomaszewski dla Sportowych Faktów: Nie możemy karać degradacjami w nieskończoność

Temat korupcji nie jest zbyt przyjemny. Dotyka on coraz więcej klubów. Co zrobić? - Nie możemy karać degradacjami w nieskończoność - mówi Sportowym Faktom Jan Tomaszewski. Legendarny bramkarz nie jest jednak zadowolony z ostatnich wyroków Wydziału Dyscypliny, który orzekł karę degradacji Widzewa Łódź i Zagłębia Lubin.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

- Dla mnie Wydział Dyscypliny wydał niesprawiedliwy wyrok w sprawie Widzewa Łódź i Zagłębia Lubin, bo jest on zbyt łagodny. No ale cóż? Trzeba przyjąć wyrok taki jaki jest i przejść do porządku dziennego. Teraz musimy zastanowić się jak to będzie wyglądało po sezonie, kto spada, kto awansuje, kto zagra w barażach. Mam nadzieję, że Ekstraklasa S.A. oraz Polski Związek Piłki Nożnej znajdą wspólny język - mówi nam Tomaszewski. Zaznacza on, że już od dłuższego czasu mówił o tych właśnie dwóch klubach. Jego zdaniem są to prekursorzy w aferze korupcyjnej. Zagłębie za kupowanie meczów, a Widzew za otrzymywanie nielegalnej licencji. - Ja już od dwóch lat mówiłem, że należy ukarać Zagłębie i Widzew. To są prekursorzy nie tylko spraw korupcyjnych, ale i licencyjnych - mam na myśli Widzew. Wówczas mówiono, że ja gadam głupoty, ale teraz okazuje się, że niekoniecznie tak było. Jeszcze raz powtórzę: wyrok Wydziału Dyscypliny jest zbyt łagodny, bo Zagłębie powinno zostać zdegradowane do trzeciej ligi, a Widzew wykluczony ze struktur PZPN, ale ten 3-letni Widzew, a do gry powinien zostać przywrócony uczciwy, zasłużony 98-letni RTS - tłumaczy Tomaszewski.

Co teraz? Karzemy w nieskończoność? Tomaszewski ma sposób. - Teraz ja jestem za abolicją, ale polega to na tym, że powinna ona wejść pierwszego czerwca tego roku. Do pierwszego czerwca powinno być tak, że jeśli drużyna X czy Y kupiła mecz, to powinna zostać zdegradowana, ale dopiero po następnym sezonie. Tak jak to zrobiono z Zagłębiem Sosnowiec. Natomiast jeśli po pierwszym czerwca ukażą się nowe dowody, to będą karani przede wszystkim ludzie. Załóżmy, że ja kupiłem dla Legii czy Wisły mecz, to zostanę od razu usunięty ze struktur PZPN, a kluby będą karane finansowo - 100 czy 200 tysięcy złotych. Nie możemy karać degradacjami w nieskończoność, bo wreszcie za 10 lat wyjdzie, że ktoś tam kupił mecz i też będziemy degradować? Nie wolno tego robić, bo w ten sposób pozbywamy się sponsorów. Przecież nikt nie kupi czegoś, co nie jest pewne - sugeruje Tomaszewski.

Ale co z zespołami, którym "upiecze się"? Pozostaną niewinne? - W podobny sposób rozmawiałem z Michałem Listkiewiczem. Zapytałem go ile razy jechał za szybko. On odparł, że wiele razy. No to w takim razie jak mnie złapie policja, to ja powiem, że nie zapłacę mandatu dopóki Listkiewicz też nie zapłaci. To nie tak. Po prostu ja jestem frajer, bo dałem się złapać i muszę ponieść tego konsekwencje - dodaje "Tomek". W prasie pojawiły się informacje, że wiele kolejnych klubów czeka nawet kara degradacji, ale Tomaszewski bagatelizuje te doniesienia. - Niektórzy dziennikarze są nieodpowiedzialni i piszą, że cała liga jest umoczona w aferze korupcyjnej. Jeżeli są dowody, że była przestępcza działalność, to trzeba tą przestępczą działalność ukarać. Ja uważam, że powinniśmy zrobić jak Włosi. Tam ukarali pięć klubów, na które były kwity, a później jak pojawią się nowe dowody, to będziemy karać ludzi, a nie kluby - zakończył Tomaszewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×