Zacznijmy jednak od początku. Ładna pogoda, kibice nie zawiedli w te środowe popołudnie. Chociaż na stadion nie zostali wpuszczeni kibice z Klubu Kibica Floty Świnoujście. Mecz zaczęli gospodarze i to oni na początku mieli lekką przewagę. Swoich sił próbowali najwięcej skrzydłami, ale dośrodkowania Przemysława Pietruszki czy Damiana Krajanowskiego nie przynosiły żadnego zagrożenia. Pierwszy strzał na bramkę oddali jednak goście, lecz był on bardzo niecelny. Po chwili kolejny dobry kontratak gości, Robert Żbikowski był już w polu karnym i miał przed sobą Sergiusza Prusaka, jednak wracający Wallace Perez Benevente zablokował strzał napastnika gości. Chwilę potem było już 0:1 dla gości. Z dość niegroźnej sytuacji bramkę zdobywa Żbikowski. Zawodnik stał tyłem do bramki, a piłka otarła poprzeczkę i zaskoczyła kompletnie Sergiusza Prusaka. Trochę podłamało to gospodarzy, ale próbowali się, jak najszybciej zrehabilitować. Mecz znów popsuł sędzia, który w drugim kwadransie gry nie panował na boisku. Były bardzo kontrowersyjne decyzje, które odbiły się wygwizdywaniem sędziego. Po kilku akcjach Floty widać było, że brakuje im koncepcji na grę. Wyspiarze oddawali piłkę gościom po swoich złych zagraniach, albo za długo przetrzymywali piłkę i zwlekali ze strzałem. Jastrzębianie próbowali swoich sił w kontratakach, przy czym defensywa gości wspaniale zatrzymywała akcję Floty. W 33 minucie wspaniałe przyjęcie Grzegorza Skwary, minięcie dwóch obrońców gości i w sytuacji sam na sam z Jakubem Kafką uderza piłkę w słupek. Jęk zawodu na trybunach, a stare porzekadło w tym momencie się sprawdziło. Niewykorzystane sytuację, szybko się mszczą i po chwili to goście zdobyli bramkę. Najpierw jednak we własnym polu karnym Prusak fauluje Marka Kubisza. Kibice, jak i piłkarze nie zgadzali się z tą decyzją. Kubisz doskonale wykorzystał rękę bramkarza Floty. Pewnym egzekutorem był Witold Wawrzyczek. Druga bramka podcięła skrzydła gospodarzom, a na trybunach uniósł się doping kibiców gości, którzy w Świnoujściu pojawili się w około 20 osobowej grupie. Klub Kibica nie pozostał dłużny i również rozpoczął intensywny doping. Jeszcze przed przerwą na stadionie konsternacja, kiedy to Mariusz Podgórski podjął bardzo kontrowersyjną decyzję. Arkadiusz Sojka był ewidentnie faulowany przez obrońcę gości, który powalił piłkarza Floty do parteru. Sędzia jednak niewzruszony zakończył pierwszą połowę. To jeszcze bardziej rozzłościło kibiców, bo na zegarze była 44 minuta, kiedy sędzia zakończył ten mecz. Pierwsza połowa została skwitowana owacją gwizdów, ze strony kibiców. Do przerwy 0:2.
Przed przerwą zmiana u gospodarzy. Za niewidocznego Piotra Dziubę wchodzi wracający do formy Jacek Magdziński. Początek spotkania dość niemrawy. Jastrzębianie za wszelką cenę chcieli bronić wyniku, a Flota chciała się zrehabilitować za przespaną pierwszą połowę. W 54 minucie doskonała okazja GKS-u, ale strzał Bartosza Woźniaka z skraju pola karnego trafia w słupek. Po chwili na murawie przez dłuższy czas leżał Janusz Wrześniak, który został wygwizdany przez kibiców. Klub Kibica, który zza płotu wyraził swe zadowolenie, najpierw przyśpiewkami o dość drogich biletach, a później zaczęli śpiewać "w głowach balety, a formy nie ma niestety" co podziałało na piłkarzy, jak płachta na byka. Flota zaczęła dominować i dopięła swego. Najpierw jednak dwa groźne strzały, najpierw Jakuba Kafkę próbował pokonać Grzegorz Skwara, a po chwili Jacek Magdziński, lecz bramkarz gości w tych dwóch pojedynkach był górą. W 62 minucie Jakub Kafka nie miał już nic do powiedzenia. Wspaniałe dośrodkowanie Przemysława Pietruszki, które wykończył Wallace Perez Benevente. Kontaktowa bramka dla gospodarzy, która ożywiła najbardziej kibiców. Flota zaczęła dominować, a wystraszeni Jastrzębianie cofnęli się na własną połowę. Efekty przyszły w 72 minucie, kiedy znów po dobrym dośrodkowaniu Przemysława Pietruszki piłkę do siatki skierował Jacek Magdziński. Niemożliwe stało się możliwym. Wyspiarze poczuli wiatr w żagle i niesieni dopingiem kibiców poczuli, że ten mecz można wygrać. Jastrzębianie kompletnie nie istnieli. Wściekłość trenera Jerzego Wyrobka wymusiła na nim wprowadzenie Marcina Narwojsza. Piłkarze gości znów zaczęli grać na czas i znów zbyt długo leżeli na murawie. Lecz Wyspiarze dopięli swego i spełnili marzenia miejscowych kibiców, kiedy to po szybkim i składnym kontrataku w sytuacji sam na sam był Grzegorz Skwara, który bez żadnych problemów pokonał Jakuba Kafkę. Szaleństwo na trybunach, załamani piłkarze GKS-u nie mieli już sił i ochoty na grę. Końcówka była bardzo dobrze rozegrana przez gospodarzy, którzy umiejętnie powstrzymywali ataki gości. Flota mogła jeszcze podwyższyć wynik, ale w sytuacji sam na sam Arkadiusz Sojka przelobował Jakuba Kafkę, ale piłka niefortunnie uderzyła w słupek, a obrońca gości mało co nie strzelił sobie samobója. Sędzia jednak zakończył grę i po emocjonującym finiszu w drugiej połowie piłkarze odwrócili wynik na swoją szalę. Po bardzo ciekawym i emocjonującym spotkaniu beniaminek ze Świnoujścia pokonuje GKS Jastrzębie 3:2.
Flota Świnoujście - GKS Jastrzębie 3:2 (0:2)
0:1 - Żbikowski 14'
0:2 - Wawrzyczek (k.) 34'
1:2 - Wallace 62'
2:2 - Magdziński 72'
3:2 - Skwara 85'
Składy:
Flota Świnouście: Prusak - Wallace, Chrzanowski, Hrymowicz, Krajanowski, Rygielski (84' Polak), Sojka, Niewiada, Pietruszka (73' Protasewicz), Skwara, Dziuba (46' Magdziński).
GKS Jastrzębie: Kafka - Bednarek, Grabczyński, Staniek, Wrześniak, Kostecki, Wawrzyczek (80' Narwojsz), Wieczorek, Woźniak (71' Adaszek), Kubisz, Żbikowski.
Żółte kartki: Magdziński (Flota) oraz Kubisz, Staniek (GKS).
Sędzia: Mariusz Podgórski (Wrocław).
Widzów: 2000 (w tym około 20 kibiców gości).