Franciszek Smuda: Praca w Bundeslidze była moim marzeniem

Były selekcjoner polskiej reprezentacji jest już po pierwszych treningach w Jahn Regensburg - klubie, z którym na początku roku podpisał kontrakt. - Będę mógł zostać nawet jak spadniemy - mówi Smuda.

"Franz" nie uważa, że prowadzenie klubu w 2. Bundeslidze jest degradacją dla trenera o takim CV. Dla niego praca w Niemczech od zawsze była wielkim marzeniem. Zaprzecza też, jakoby miał pracować w TSV 1860 Monachium. - ...no to ktoś musiał dołożyć coś od siebie, bo ja nie miałem oferty z Monachium, proszę mi wierzyć. Jedyną propozycję, jaką kiedykolwiek miałem z 2. Bundesligi, dostałem z Cottbus wówczas, kiedy prowadziłem Lecha Poznań. Teraz nie zamierzam wybrzydzać. Kiedyś praca w Bundeslidze, nawet drugiej, była moim marzeniem. A nawet dziś nie brakowało chętnych na posadę w Jahn Regensburg, tutejszy dyrektor sportowy mógł przebierać w kandydatach. Zresztą o czym my mówimy - taki Klaus Augenthaler od wielu, wielu miesięcy nie może znaleźć pracy i posadę w Ratyzbonie wziąłby pewnie z pocałowaniem w rękę - mówi Franciszek Smuda w rozmowie z Piłka Nożna.

Jego umowa obowiązuje do końca tego sezonu. Co ciekawe kontrakt sporządzony jest tak, że nawet w przypadku spadku Smuda może kontynuować pracę w SSV Jahn Regensburg. -  Po pół roku będę mógł sam zadecydować, co dalej. Nawet jeśli spadniemy, będę mógł zostać w Ratyzbonie i postarać się wrócić do 2. Bundesligi. Na razie jednak tak daleko nie wybiegam w przyszłość, koncentruję się na najbliższym okresie. Rozgrywki rozpoczynamy już 2 lutego i musimy dobrze wejść w sezon, żeby w ogóle myśleć o utrzymaniu się - wyjaśnił były selekcjoner polskiej reprezentacji na łamach Piłka Nożna.

Źródło: Piłka Nożna

Źródło artykułu: